Zaczęło się, we wrześniu, kiedy to premier Donald Tusk ostro zareagował na decyzję Niemiec o tymczasowym przywróceniu kontroli na granicach. Jego zdaniem "tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania". Zapowiedział podjęcie pilnych działań w tej sprawie.

Reklama

Teraz konsternację wśród Niemców wywołała inna decyzja Donalda Tuska. Jak zauważa "Sueddeutsche Zeitung" Donald Tusk chce koordynować rozmowy o polityce obronnej w Europie. Niemiec jednak nie zaprosił.

"Tusk ma całkowitą rację"

"Ze specyficznego geograficznego położenia Polski wynika szczególne zagrożenie, ale też szczególna odpowiedzialność" – pisze w poniedziałek warszawska korespondentka "SZ" Viktoria Grossmann. Przypomina, że Polska ma liczącą ponad 530 km granicę z Ukrainą, jej granica z Białorusią wynosi około 420 km, a z Rosją około 230 km.

Według niej, Tusk ma całkowitą rację, kiedy mówi, że Polska ma do odegrania "kluczową rolę" w europejskiej polityce bezpieczeństwa, i "nikogo nie powinno dziwić, że domaga się wiodącej roli dla swojego kraju". Ze względu na niepewne stanowisko przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa polski premier chce skoordynować współpracę z partnerami, którzy podzielają jego spojrzenie na sytuację geopolityczną.

Reklama

"Tusk chciałby zająć miejsce Niemiec"

"SE" zwraca uwagę, że wśród krajów, które Tusk wymienił dotychczas jako potencjalnych rozmówców, brakuje Niemiec. "Wydaje się, że Tusk chciałby zająć miejsce Niemiec jako wiodącej siły w europejskiej polityce obrony, ponieważ rząd w Berlinie nie spełnia tej roli. Kanclerz Olaf Scholz może to uznać za afront lub po prostu za bardzo uprawnione reprezentowanie interesów' – czytamy.

W ten sposób Tusk wyznaczył też, jej zdaniem, kierunek rozpoczynającej się w 2025 r. polskiej prezydencji w UE. Jego zamiar przejęcia wiodącej roli w Europie jest zrozumiały, także ze względu na politykę krajową. "Donald Tusk też ma przed sobą walkę wyborczą" – komentuje dziennikarka mając na myśli wybory prezydenckie w Polsce. Tłumaczy, że kandydat Tuska musi wygrać wybory prezydenckie, aby odblokować prace rządu. "Tusk czuje na plecach oddech PiS, które zarzuca mu nadmierną bliskość z Niemcami." - czytamy.

Brak chemii między Tuskiem a Scholzem

Wcześniej Onet pisał o "braku chemii między Donaldem Tuskiem a Olafem Scholzem". "Jak twierdzą źródła Onetu, Scholz jest przekonany, że Tusk nie chce się z nim porozumieć i czeka na objęcie władzy w Niemczech przez CDU i osobiście przez Friedricha Merza, z którym ma być – w przekonaniu niemieckiego kanclerza – rzekomo "dogadany'" – opisano.

Szukasz ważnych i wiarygodnych informacji? Zaprenumeruj Dziennik Gazetę Prawną