W listopadowych wyborach Amerykanie wybierali elektorów, którzy tego dnia zebrali się w 50 stanach i Dystrykcie Kolumbii, aby oddać swoje głosy. Głosowanie przebiegło zgodnie z zasadami odzwierciedlającymi wyniki głosowań powszechnych w poszczególnych stanach. Ostatnie głosy oddali elektorzy z Hawajów, wspierając Harris.

Reklama

Donald Trump znowu wygrał. Kolegium Elektorów potwierdziło jego triumf w wyborach

Jak zauważył "Washington Post", tegoroczne posiedzenie Kolegium Elektorów odbyło się bez większych incydentów, co odróżnia je od poprzednich lat. Sekretarz stanu Georgii, Brad Raffensperger, z przymrużeniem oka stwierdził, że głosowanie przeszło tak spokojnie, że niemal o nim zapomniał.

Wyniki głosowania zostaną teraz przesłane do wiceprezydent Kamali Harris, która przewodniczy Senatowi. Następnie, 6 stycznia, nowo wybrany Kongres oficjalnie zatwierdzi wyniki.

Historia Kolegium Elektorów

Kolegium Elektorów, funkcjonujące od początków istnienia Stanów Zjednoczonych, pełni kluczową rolę w wyborze prezydenta. Liczba elektorów każdego stanu zależy od liczby jego przedstawicieli w Kongresie, a w większości stanów elektorzy są zobowiązani do oddania głosu na zwycięzcę głosowania powszechnego w swoim stanie.

Chociaż w historii zdarzały się przypadki tzw. "wiarołomstwa" elektorów, nigdy nie miały one wpływu na ostateczny wynik wyborów.

Kontrowersje wokół systemu wyborczego

System Kolegium Elektorów od dawna budzi mieszane uczucia w USA. Jego krytycy wskazują na fakt, że pozwala on wygrać kandydatowi, który uzyskał mniej głosów od swojego rywala w wyborach powszechnych. W tym roku jednak ten scenariusz nie miał miejsca – Donald Trump zdobył 49,9 proc. głosów (77,13 mln), przewyższając Kamalę Harris, która otrzymała 48,3 proc. głosów (74,73 mln). Różnica 2,4 mln głosów jest jedną z najmniejszych w historii od wyborów w 2000 roku, kiedy Al Gore uzyskał więcej głosów niż George W. Bush, lecz przegrał w Kolegium Elektorów.

Kamali Harrisdo zwycięstwa zabrakło jedynie 229,7 tys. głosów w trzech kluczowych stanach: Pensylwanii, Michigan i Wisconsin.

Reklama

Próby reformy systemu

Wobec powracających kontrowersji wokół Kolegium Elektorów, od lat podejmowane są próby reformy systemu wyborczego. W poniedziałek trójka senatorów z Partii Demokratycznej przedstawiła kolejny projekt poprawki konstytucyjnej, która miałaby wprowadzić bezpośrednie wybory prezydenta. Proponując zmiany, wezwali oni do "odnowienia demokracji".

Przyjęcie takiej poprawki wymaga jednak szerokiego poparcia – 2/3 głosów w obu izbach Kongresu oraz ratyfikacji przez parlamenty w 38 z 50 stanów, co czyni ten cel niezwykle trudnym do osiągnięcia.

Źródło: PAP