W wywiadzie dla wieczornego dziennika stacji TF1 Frederic Mitterrand potwierdził, że podtrzymuje swoje wsparcie dla przebywającego w szwajcarskim areszcie znanego reżysera. Jednocześnie podkreślił, że jego pierwsza reakcja na zatrzymanie Polańskiego wynikała z "ogromnych emocji" tamtej chwili.
"Przyznaję, że zachowałem się wtedy może zbyt emocjonalnie" - powiedział minister. "Pragnę, by Polański mógł się bronić na drodze prawnej (...) Wchodzimy teraz w (fazę) normalnej procedury i to nie jest właściwy moment, by wydawać sądy w tej sprawie" - dodał Mitterrand.
>>> Czytaj więcej o obrońcach i oskarżycielach Polańskiego
Jednak przez większą cześć wywiadu Mitterrand bronił się przed zarzutami opozycji, która przypomniała fragmenty jego częściowo autobiograficznej książki wydanej w 2005 roku. W "La mauvaise vie" ("Złe życie") minister opisał w pierwszej osobie doświadczenia płatnego seksu z "chłopcami" w Tajlandii.
Mitterrand przyznał, że był to jego "błąd", ale jednocześnie dodał, że nie dopuścił się nigdy pedofilii, gdyż wspomniani w książce"chłopcy" byli pełnoletni. "Za każdym razem były to osoby w moim wieku lub pięć lat młodsze" - podkreślił."Potępiam całkowicie turystykę seksualną, która jest czymś haniebnym, potępiam pedofilię, w której nigdy nie brałem udziału" - deklarował wyraźnie zdenerwowany pytaniami prowadzącej program.
>>> Czytaj także: Amerykańskie media oskarżają obrońców Polańskiego
Wykluczył swoją dymisję, której domaga się część opozycji. Mitterrand wyjaśnił, że rozmawiał w tej sprawie w czwartek z prezydentem Nicolasem " Sarkozym, który, "podobnie jak premier Francois Fillon", "potwierdził zaufanie" do niego.