Thwaites to kolos szeroki na niemal 128 kilometrów. Co roku traci nawet 300 miliardów ton lodu. Jego szelf działa jak bariera, bowiem zatrzymuje olbrzymie ilości lodu przed spłynięciem do oceanu. Naukowcy ostrzegają jednak, że jeśli ten naturalny mur runie, poziom mórz i oceanów na całym świecie może podnieść się o ponad trzy metry. Oznaczałoby to dramatyczne skutki dla nadmorskich miast.
"Lodowiec zagłady" pęka. Naukowcy mówią o katastrofalnych skutkach
Zespół badaczy odkrył, że wschodnia część lodowca jest szczególnie narażona. Wpływ prądów oceanicznych, coraz cieplejsze wody oraz zanikanie lodu morskiego prowadzą tam do szybszego pękania i topnienia. – Uważamy, że jeśli lodowiec Thwaites stanie się bardzo niestabilny, będzie to miało katastrofalne skutki – podkreśla współautorka badania, Shujie Wang.
Proces ten ma charakter błędnego koła. Pęknięcia powodują przyspieszone topnienie, a to z kolei prowadzi do powstawania kolejnych pęknięć. Scenariusz, w którym Thwaites podzieli los lodowca Larsen B, który w 2002 roku rozpadł się całkowicie w zaledwie pięć tygodni, staje się coraz bardziej realny. Tyle że Thwaites jest znacznie większy, a jego kolaps mógłby uruchomić efekt domina, destabilizując inne fragmenty pokrywy lodowej Antarktydy.
Niepokojące zjawisko na Antarktydzie. Katastrofa wisi w powietrzu
Według badaczy jednym z najbardziej zagrożonych państw jest Grecja, która znajduje się w "czerwonej strefie". W ciągu ostatnich 30 lat straciła bezpowrotnie 250 km2 plaż. Ekspert w dziedzinie wpływu katastrof naturalnych Costas Synolakis zapowiedział, że kraj będzie musiał przygotować się na zatopienie jeszcze większej części linii brzegowej.
– Nawet do 2050 roku, kiedy szacuje się, że poziom morza podniesie się o dodatkowe 20-30 centymetrów, linia brzegowa niektórych plaż cofnie się nawet o 30 metrów, w zależności od nachylenia terenu. Małe wyspy położone blisko poziomu morza przestaną istnieć – powiedział w stacji telewizyjnej ERT.
To nie tylko lodowce odpowiadają za wzrost poziomu oceanów. Nowe badania wskazują, że lądy na Ziemi wysychają w alarmującym tempie. Gleby, jeziora i wody gruntowe tracą zasoby wody, co paradoksalnie również przyczynia się do podnoszenia się poziomu mórz.