To są spekulacje rozpowszechniane przede wszystkim przez samego Zełenskiego i jego europejskich sponsorów - oświadczył Ławrow. Jak dodał, sprawa spotkania obydwu liderów nie była omawiana podczas szczytu prezydentów USA Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce. Zaznaczył, że "kwestię tę podniesiono później", gdy Trump zadzwonił do Putina podczas wizyty europejskiej delegacji w Waszyngtonie.
Ławrow: Nie ma zaplanowanego spotkania
Rosyjski minister oświadczył, że Moskwa jest gotowa do bezpośrednich negocjacji rosyjsko-ukraińskich, które rozpoczęły się w ramach formatu stambulskiego. Dodał, że Putin stwierdził, iż spotkanie liderów na szczycie musi być bardzo dobrze przygotowane. W tym celu zaproponowaliśmy podwyższenie szczebla delegacji w Stambule- zaznaczył.
Zarzucił stronie ukraińskiej i Europejczykom, którzy złożyli wizytę w Waszyngtonie, że chcą zaszkodzić temu, o czym Trump rozmawiał z Putinem w Anchorage. Powiedział, że Putin jest gotowy, by się spotkać z Zełenskim "pod warunkiem, że to spotkanie naprawdę będzie o czymś decydować".Nie ma zaplanowanego spotkania. (...) Musi być gotowa agenda do szczytu, a ona nie jest wcale gotowa - oznajmił.
Kreml uznaje Zełenskiego za "szefa reżimu"
Prezydent Trump po (spotkaniu) w Anchorage zaproponował kilka punktów, w których się zgadzamy. W niektórych z nich zgodziliśmy się wykazać pewną elastycznością - dodał. Według niego "Waszyngton uważa, że wśród punktów, które muszą być zaakceptowane, jest brak członkostwa (Ukrainy) w NATO, rozmowy o sprawach terytorialnych. A Zełenski nie zgodził się na nic" - kontynuował Ławrow w niemal godzinnej rozmowie z NBC.
Dodał, że Kreml uznaje Zełenskiego za "de facto szefa reżimu". Jeśli chodzi o podpisanie legalnych dokumentów (w sprawie pokoju), wszyscy będą musieli zgodzić się co do tego, że osoba to podpisująca ma prawowity status, a zgodnie z konstytucją Ukrainy Zełenski nią nie jest - kontynuował.
Ukraina "ma prawo istnieć" na warunkach rosyjskich
Szef rosyjskiej dyplomacji oświadczył, że Ukraina "ma prawo istnieć, pod warunkiem, że wypuści ludzi, których uznała za terrorystów, którzy w ramach referendów w Noworosji, w Donbasie, na Krymie zdecydowali, że należą do rosyjskiej kultury”. Dodał, że w sprawie gwarancji bezpieczeństwa musi panować konsensus, który uwzględni interesy Moskwy. Zarzucił Zachodowi, że chce wysłać na terytorium Ukrainy "siły interwencyjne, okupacyjne", które są przeciwko Rosji.
Pytany o niedawny rosyjski atak na amerykańską fabrykę w Ukrainie, odpowiedział, że nie słyszał o tym. Powtórzył, że Rosja nigdy nie atakuje celów, które nie są związane ze zdolnościami wojskowymi Ukrainy.
Odpowiadając na pytanie o ataki na obiekty cywilne, powiedział dziennikarce, żeby przedstawiła na to dowody i skrytykował jej pytania, nazywając je "prymitywnymi". Zarzucił Ukraińcom, że to oni atakują cywilne obiekty. Zapewnił, że Rosja chce pokoju i nie zależy jej na terytorium. Nam zależy na ludziach - dodał, oceniając, że pokoju nie chcą Europejczycy.