Artyści zagrażają bezpieczeństwu Ukrainy? Zobacz, kto trafi na "czarną listę". ZDJĘCIA
1 Ten amerykański reżyser i producent („Pluton”, „Urodzeni mordercy”, „JFK”, The Doors”) od lat jest znany z lewicowych i pacyfistycznych poglądów. Konsekwentnie krytykuje agresywną politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, także tę z ostatnich lat (wsparcie dla Kosowa, zniszczenie Iraku, Afganistan). Coraz częściej też wyrażał się pozytywnie o polityce rosyjskiej. Ukraińców rozeźlił stwierdzeniem, że Majdan (zarówno ten z 2004, jak i 2013 roku) był inspirowany przez Amerykę i nie chodziło w nim o demokratyzację Ukrainy, ale była to zwykła walka o strefę wpływów. Mało tego, przyznał, że to Ameryka dąży do konfrontacji militarnej z Rosją, prowokując ją wspieraniem Ukrainy.
Shutterstock
2 Sympatia wybitnego serbskiego, choć urodzonego w Sarajewie, reżysera „Underground”, „Arizona dream”, „Czy Ojciec w podróży służbowej”) do Rosji ma inne, bardziej czyste przyczyny. Datuje się jeszcze w latach 90-tych, kiedy to Stany Zjednoczone i zachód Europy jednoznacznie potępiały serbską politykę i jedynie Rosja (prowadząc rzecz jasna własną grę) stawała w obronie Serbii i Serbów. Rosja w 1999 potępiła naloty NATO na Serbię i sprzeciwiała się uznaniu niezależności Kosowa. Było to spójne z poglądami samego Kusturicy, który od dawna bardzo angażował się w politykę. Kiedy rozpoczęła się wojna na Ukrainie, Kusturica uznał rosyjskie prawo do Krymu i wschodniej Ukrainy. Dla Kusturica słowiańska i prawosławna Rosja jest naturalnym sojusznikiem Serbii.
Shutterstock
3 Kompozytor, autor muzyki filmowej „Underground”, „Królowa Margot”, „Arizona dream”) i lider jugosłowiańskiej supergrupy Bijelo Dugme przez całe lata unikał jednostronnego angażowania się w politykę. Udawało mu się to aż do czasu kryzysu na Ukrainie, kiedy to już po rosyjskiej aneksji Krymu pojechał tam z koncertami. A w dodatku w wywiadach telewizyjnych uznał rosyjskie prawo do Krymu.
Shutterstock
4 Francuski aktor („Asterix i Obelix”, „Ostatnie metro”, „Germinal”) od dawna jest znany ze swoich prorosyjskich sympatii, wielokrotnie w wywiadach dla mediów chwalił prezydenta Putina i rosyjską politykę. Po tym, jak Francja wprowadziła wyższy podatek dla najbogatszych skorzystał z propozycji Moskwy i przyjął obywatelstwo rosyjskie. Od dwóch lat mieszka głównie w Rosji, a jeżdżąc po innych krajach występuje w roli nieoficjalnego ambasadora Rosji. To, czego mu jednak Ukraińcy najbardziej wybaczyć nie mogą, to słowa które padły rok temu podczas festiwalu na Łotwie. Depardieu stwierdził wówczas, że Krym jest częścią Rosji, a i sama Ukraina jest rosyjska, precyzyjniej mówiąc - „jest częścią Rosji”.
Shutterstock
5 Gwiazdor filmów akcji („Liberator”, „Na zabójczej ziemi”, „Nico”) i specjalista od wschodnich sztuk walk ma bardzo tajemniczą przeszłość, spekuluje się, że w latach 70-tych był ochroniarzem bliskowschodnich polityków. Sympatie prorosyjskie nie są u niego czymś nowym, wielokrotnie przylatywał do Moskwy, obnosząc się swoją zażyłością z prezydentem Putinem. Nie wykluczył też starania się o obywatelstwo rosyjskie. A rok temu dał ze swoim zespołem muzycznym koncert na Krymie, wspierając prorosyjskich separatystów.
Shutterstock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję