Lisiczańsk - miasto upadłe [FOTOREPORTAŻ Z UKRAINY]
1 Pod koniec lat 80. miasto zamieszkiwało nawet 125 tys. mieszkańców. Dzisiaj według oficjalnych danych mieszka tam 90 tys. ludzi, ale lokalni aktywiści oceniają, że pozostało ich najwyżej 60 tys. Przyczyn katastrofy demograficznej jest wiele: młodzi wyjeżdżają do bogatszych regionów Ukrainy i za granicę, do tego dochodzi niski przyrost demograficzny i rekordowy na skalę Europy odsetek ciąż kończących się aborcją. Wrażenia wszechobecnej pustki dopełnia socrealistyczna architektura: szerokie prospekty i betonowe place, którymi przechadzają się pojedynczy mieszkańcy. Ale za to w parku w pobliżu ratusza działa bezpłatne wi-fi, a na drugą stronę ulicy można przejść po pasach namalowanych na ulicy nie równolegle, a skośnie.
dziennik.pl
2 Budynek Reał Banku przy jednej z najważniejszych ulic miasta. W okolicy znajduje się siedziba władz miejskich, prokuratura, policja i muzeum krajoznawcze. Mimo to bank szuka kupca na gmach.
dziennik.pl
3 Pamiętający czasy sowieckie sklep spożywczo-przemysłowy w Lisiczańsku. Przed drzwiami wciąż wiszą godziny otwarcia. Drzwi były jednak zamknięte. Przeżywający swoje chwile świetności dawno temu szyld na szczycie budynku powoli rdzewieje, a o dawnych czasach przypominają wyrzeźbione na fasadzie budynku skrzyżowane narzędzia kopalniane (u nas te „młotki” to pyrlik i żelosko). Lisiczańsk jest w końcu miastem górniczym.
dziennik.pl
4 Pomnik Bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941–1945. Tak w sowieckiej tradycji jest określana II wojna światowa, choć współczesna Ukraina woli odchodzić od dotychczasowej nazwy i ram czasowych konfliktu. Pod pomnikiem tradycyjnie powinien płonąć wieczny ogień. W Lisiczańsku został wygaszony.
dziennik.pl
5 W Lisiczańsku działa legalna kopalnia i kilka zakładów przemysłowych, w tym rafineria, browar i fabryka żelatyny. Kilka tygodni temu w okolicy odnaleziono także nielegalny zakład wydobywczy węgla w formie odkrywki, tzw. kopanka. Odkąd funkcjonariusze przerwali proceder, nikt nie wypompowuje wody z odkrywki, która powoli zamienia się w jezioro. Najciemniejsza warstwa przy jego brzegu to węgiel, do którego dokopali się przestępcy.
dziennik.pl
6 Przez kilka miesięcy w kopance pracowały dźwigi, buldożery i ciężarówki. Władze zatrzymały sprzęt na czas śledztwa. My zastaliśmy jeden spychacz i dwie opuszczone budki. To miejsce, gdzie przygotowywana była kolejna część nielegalnej kopalni.
dziennik.pl
7 W 2014 roku Lisiczańsk przez trzy miesiące był pod okupacją kontrolowanych przez Rosję separatystów. W czasie wojny uszkodzono kilkaset budynków, a kilkudziesięciu mieszkańców miasta zginęło. Ale na zdjęciu nie widać wojennych zniszczeń (choć niedaleko podczas okupacji pociski trafiły w ośmiopiętrowy budynek mieszkalny, który spłonął). To teren dawnego zakładu RTI, produkującego specjalistyczny sprzęt z gumy, m.in. taśmociągi dla potrzeb górnictwa. Po lewej widać szkielet dawnego gmachu administracyjnego. Morze ruin było kiedyś cechami. Po stołówce, która stała między cechami a administracją, nie pozostał praktycznie żaden ślad.
dziennik.pl
8 Na teren fabryki przez otwartą bramę może wejść każdy. Dym unoszący się nad ruinami na środku zdjęcia świadczy o obecności szabrowników wypalających miedź z kabli. Nasz przewodnik, lokalny aktywista Wołodymyr Syrotin, podczas naszej wizyty na pofabrycznym terenie wezwał do nich policję i dziennikarzy z lokalnej telewizji. Przed szabrem nie uchronił nawet ochroniarz, patrolujący teren fabryki starym, zielonym żyguli.
dziennik.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję