Zdaniem Michała Kamińskiego, Jarosław Kaczyński po prostu nie chce debatować na wizji z Donaldem Tuskiem i szuka pretekstów, by do takiej rozmowy nie doszło. "Są stawiane warunki, które trudno zrozumieć na poziomie semantycznym, jak ten, że premier ma zdjąć białą flagę" - wytyka europoseł. I dodaje, ironizując: "Jak się na końcu zgodzą, to prezes zostanie porwany przez kosmitów w drodze do studia, ponieważ Jarosław Kaczyński ma traumę po ostatniej debacie z Donaldem Tuskiem".
Kamiński podkreśla, że w czasie słynnego spotkania sprzed czterech lat, które zostało ocenione jako zwycięstwo Tuska, Platforma "zachowała się nie fair", ponieważ złamała uzgodnione wcześniej zasady. "Ale tego można uniknąć, a unikanie debaty ze strony lidera największej partii opozycyjnej w sytuacji, kiedy nie szczędzi słów krytyki premierowi jest niekonsekwencją" - stwierdził polityk PJN.
Zapytany o sprawę "białej flagi", której zdjęcia domaga się od Donalda Tuska Jarosław Kaczyński, odpowiedział, że tego rodzaju język był jednym z powodów jego odejścia z PiS. Podkreślił, że w czasie kampanii prezydenckiej apelował do Jarosława Kaczyńskiego o zmianę retoryki. "Mnie, Joasi Kluzik-Rostkowskiej, Pawłowi Poncyljuszowi udało się ten styl debaty zmienić. Skutki były w miarę dobre dla Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza na tle dzisiejszych sondaży jego i jego partii" - oceniał.
Według europosła język, który proponuje PiS, a w którym pojawiają się sformułowania o kondominium czy kapitulacji, "prowadzi donikąd". "Problem polega na tym, że ja, będąc krytycznym wobec Donalda Tuska w jednych sprawach, chwalę go za inne, jak jego mądra i wyważona wizyta na Litwie. Natomiast z całą pewnością nie posądzam go o próbę likwidacji państwa polskiego i tworzenia kondominium rosyjsko-niemieckiego" - tłumaczył Kamiński.