Rostowski podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat kryzysu euro ocenił, że Europa jest dziś w niebezpieczeństwie, a jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa.
Przywołał też swą niedawną, prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I - jak mówił minister - ten prezes banku dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci >>Zieloną Kartę<< w USA".
Wzór amerykańskiej Karty Stałego Pobytu, popularnie zwanej "Zieloną Kartą", politycy Sojuszu zaprezentowali na środowej konferencji prasowej. Widnieje na nim zdjęcie ministra i jego dane osobowe. "Chcemy pomóc panu ministrowi Janowi Antony'emu Vincentowi Rostowskiemu w uzyskaniu >>Zielonej Karty<<. Niech ta >>Zielona Karta<< pana Jana Antony'ego Vincenta Rostowskiego będzie synonimem zielonej wyspy: z zielonej wyspy została >>Zielona Karta<< dla rodziny Rostowskich" - podkreślił wiceszef klubu SLD Marek Wikiński.
Zadeklarował, że po 9 października SLD pomoże ministrowi wypełnić wniosek emigracyjny do USA. "Życzymy powodzenia za oceanem" - dodał Wikiński. Ironizował też, że "polski minister finansów podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej na forum Parlamentu Europejskiego chce wywołać trzecią wojnę światową".
Jego zdaniem, w kontekście spotów wyborczych PO widać, że "była to przemyślana strategia mająca wystraszyć Polaków, którzy wystraszeni mają schować się pod parasol ochronny Platformy Obywatelskiej". Jak dodał, "PO w swoich materiałach filmowych pokazuje czterech muszkieterów, którzy są jedynymi kompetentnymi do uzyskania w nowej perspektywie finansowej 300 miliardów złotych".
Chodzi o najnowszy spot wyborczy PO, w którym premier Donald Tusk, przewodniczący PE Jerzy Buzek, unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski oraz szef MSZ Radosław Sikorski przekonują, że w UE rozpoczyna się właśnie batalia o nowy budżet, w tym o pieniądze dla Polski na kolejne siedem lat. Według PO, może być to nawet 300 miliardów złotych.
Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak skrytykował z kolei Rostowskiego za błędne - jego zdaniem - założenia do budżetu na 2012 rok. "W tymże właśnie budżecie minister Rostowski zobowiązał się ograniczyć deficyt obrotów bieżących do poziomu 2,9 proc. PKB. Założył: inflację na poziomie 2,8 proc., gdzie jak wiemy GUS podał za sierpień 4,3 proc. Założył też bezrobocie rejestrowane na poziomie 10 proc.; dane statystyczne podają 11,7 proc." - wyliczał Karolczak.
Jako "zdumiewająco optymistyczną, życzeniową" określił skarbnik Sojuszu prognozę wzrostu gospodarczego na poziomie 4 proc. W opinii polityka SLD, aby zbilansować przyszłoroczny budżet, Rostowski musiałby podnieść podatek VAT o 2 punkty procentowe.