"To kolejny przykład bezduszności naszego wymiaru sprawiedliwości. Zwłaszcza traktowania mężczyzna jako rodziców drugiej kategorii. Dlatego walczymy o poszanowanie także naszych praw" - uważa Krzysztof Gawryszczak ze Stowarzyszenia „Ojcowie z Trójmiasta”. W sobotę razem z kolegami przejechał ponad 500 km, aby protestować w Lublinie.

Reklama

Działacze przed Sądem Rejowym urządzili pikietę. Rozstawili samochody oklejone zdjęciami swoich synów i córek, z którymi mają ograniczone kontakty. Rozdają balony, krzyczą hasła: „Ojciec, to też rodzic!”, „Dziecko to podmiot, nie przedmiot!”, „Oddajcie nasze dzieci”.

Wśród uczestników jest także Roman Szczygielski z Łukowa. To właśnie sprawa jego synów tak bardzo zbulwersowała opinię publiczną. Mężczyzna od listopada jest w separacji z żoną. Ma sądowy zakaz kontaktu z dziećmi i zarzuty molestowania seksualnego. Kamil i Adrian dotąd mieszkali z matką w Lublinie, ale wielokrotnie uciekali od niej. Ich determinacja była wielka, bo często pokonywali nawet 100 kilometrów, aby trafić do dziadków w Łukowie i być bliżej ojca. Ostatnio przebywali u nich od miesiąca.

Matka jednak próbowała odzyskać synów. W końcu sąd zdecydował o ich przymusowym odebraniu. Kurator na pomoc wezwał policję.

"Zarzuty wobec mnie są jakimś wymysłem. Nie skrzywdziłbym przecież własnych dzieci. Najbardziej jednak boli mnie to, że moich synów potraktowano jak bandytów" - twierdzi Szczygielski. "Chłopcy muszą przeżywać prawdziwe piekło. Przecież zupełnie oderwano ich od rodziny" - dodaje.

Reklama

Rzecznik praw dziecka skrytykował interwencję kuratora i policji w Łukowie. Według niego taka akcja powinna być odpowiednio przygotowana. Na miejscu powinien być także psycholog, który przeprowadziłby z Kamilem i Adrianem rozmowę i przekonał ich do opuszczenia domu dziadków. Sprawą zajmują się resort spraw wewnętrznych, który poprosił policję o wyjaśnienia w tej sprawie.

Chłopcy na razie trafili do "Pogodnego Domu” w Lublinie. O dalszym ich losie zdecyduje Sąd Rodzinny. Wpływ na decyzje będzie miał też wyrok sądu, który bada sprawę karną ich ojca.