Uroczystości pogrzebowe poprzedziła msza odprawiona w kościele św. Anny w Wilanowie. W wygłoszonej homilii red. naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki podkreślił, że Jan Wejchert swoje pieniądze wkładał w dzieła, o których wiedział, że nie przyniosą zysku: budowę warszawskiego sanktuarium Opatrzności Bożej, uruchomienie TVN Religia czy ratowanie "Tygodnika Powszechnego. "Pytany o sens tego rodzaju poczynań, mawiał: <Nie na wszystkim trzeba zarabiać>" - mówił ks. Boniecki.

Reklama

Syn zmarłego, Łukasz Wejchert, wspominając ojca, powiedział, że "przez całe życie walczył dla siebie, dla nas o wolność słowa, demokrację, społeczeństwo obywatelskie i zawsze wygrywał, bo nigdy nie chował głowy w piasek". Dodał, że ojciec "odmienił życie tysięcy ludzi w naszym kraju, wpłynął na miliony Polaków, współtworząc w Polsce media XXI wieku". Jak podkreślają jego przyjaciele - "był pasjonatem życia" i "wulkanem energii". Charakteryzował się też dużą determinacją we wszystkim, czego się podejmował.

Swoją prywatną działalność gospodarczą rozpoczynał w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Zajmował się wówczas m.in. organizowaniem meczy tenisowych, do udziału w których ściągał największych ówczesnych graczy. W 1984 r. założył Grupę ITI, którą prowadził wspólnie ze swoimi przyjaciółmi i partnerami biznesowymi - Mariuszem Walterem i Bruno Valsangiacomo.

Był współwłaścicielem Grupy Onet, platformy satelitarnej "n", Multikina i klubu piłkarskiego Legia Warszawa. Jedną z jego pasji był też golf. W 2008 rozpoczął budowę Wejchert Golf Club w Brześcach pod Warszawą, inwestycja miała zostać otwarta w czerwcu 2010.

W 2007 r. uplasował się na ósmej pozycji na liście najbogatszych tygodnika "Wprost". Jego nazwisko pojawiło się też - w 2008 r. - w rankingu Miliarderów Świata miesięcznika "Forbes". Wejchert zmarł 31 października, w wieku 59 lat. Od 16 lat zmagał się z białaczką, ale przyczyną jego śmierci była silna infekcja bakteryjna i niewydolność serca.