"Strajk ogłoszony przez OZZL nie jest organizowany przez związek zawodowy lekarzy, ani żaden inny związek zawodowy. Jest on zorganizowany przez NFZ i rząd. Tak funkcjonuje publiczna służba zdrowia, której zasadniczą misją jest ograniczania ilości świadczeń zdrowotnych do ilości pieniędzy" - czytamy w oświadczeniu na stronie internetowej OZZL.
Strajk będzie bardziej dotkliwy dla pacjentów - zapowiedział na antenie TVN24 Krzysztof Bukiel, szef związku. Czego domagają się protestujący? To chyba nie jest zaskoczenie. Chcą "normalnego koszyka świadczeń" i większych nakładów publicznych na lecznictwo.
"Zasadniczą przyczyną jest wielka nierównowaga między ilością pieniędzy publicznych przeznaczanych na lecznictwo, a zakresem świadczeń gwarantowanych, jakie za te pieniądze trzeba sfinansować" - wyjaśniają lekarze. "Dopóki będzie ta nierównowaga - będzie strajk. W takiej czy innej formie będzie on kontynuowany również w roku przyszłym" - precyzują związkowcy.
Jak dokładnie będzie przebiegał protest? "Szpitale funkcjonują jak w warunkach ostrego dyżuru, przyjmowani są jedynie pacjenci z zagrożeniem życia, a planowi - odsyłani do domów. Tym razem jednak, inaczej niż w latach poprzednich, nie będzie odrabiania zaległości przez lekarzy. Tak samo nie będzie strajku <papierowego>, administracyjnego, który uderzał w szpitale, a nie uderzał w pacjentów. Ten strajk będzie uderzał głównie w pacjentów i to oni są głównym celem" - wyjaśniają związkowcy.
Czy to dobry moment na ogłaszanie ogólnopolskiego strajku? Tu można by się spierać. OZZL ogłasza protest dotkliwy dla pacjentów, a w Ministerstwie Zdrowia trwa posiedzenie Krajowego Komitetu ds. Pandemii Grypy. Jego członkowie rozmawiają m.in. o zagrożeniu epidemią na terenie Polski.
Komitet omawia ostatnie dane, dotyczące zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę, które dziś przedstawił Narodowy Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny. Wynika z nich, że w drugim tygodniu listopada w Polsce zarejestrowano ponad 41 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. W tym samym okresie ubiegłego roku było ich ponad 3,6 tys. - wynika z danych.
Do tej pory oficjalnie potwierdzono niecałe 300 przypadków zachorowania na grypę spowodowaną wirusem A/H1N1, ale epidemiolodzy szacują, że znaczna część chorych na grypę jest zakażona właśnie tym wirusem. Zmarło troje chorych, kilka osób jest w stanie ciężkim.
W szpitalu w Kępnie (Wielkopolska) przebywa 31-lekarz, u którego stwierdzono obecność wirusa A/H1N1. Jego stan jest bardzo ciężki. Chory przebywa na OIOM, oddycha dzięki respiratorowi. Lekarz pełnił w sobotę dyżur na oddziale ratunkowym kępińskiego szpitala i tego dnia źle się poczuł. W niedzielę został przeniesiony na OIOM. Na stałe jest zatrudniony w jednym ze szpitali we Wrocławiu.
W woj. śląskim w szpitalu przebywa 50-letni mężczyzna w bardzo ciężkim stanie; oprócz grypy cierpi też na inne, przewlekłe schorzenia, jednak przyczyną jego stanu obecnego jest przede wszystkim infekcja wirusowa.