Kosniak-Kamysz ocenia postawę Tuska ws. reparacji od Niemiec

Premier Tusk po spotkaniu w poniedziałek w Berlinie z kanclerzem RFN Friedrichem Merzem, powiedział na wspólnej konferencji prasowej m.in., że jeżeli nie będzie szybkiej i jednoznacznej deklaracji Niemiec ws. wypłat zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej, to on rozważy decyzję o wypełnieniu tej potrzeby przez Polskę. Tusk zaznaczył, że gdy rozmawiał w ostatnich latach o zadośćuczynieniu z poprzednim kanclerzem Olafem Scholzem, było to ok. 60 tys. osób. - Pospieszcie się, jeśli chcecie naprawdę wykonać taki gest - zwrócił się do strony niemieckiej szef polskiego rządu.

Reklama

Słowa premiera ws. ewentualnego „wypełnienia potrzeby” zadośćuczynienia z polskich środków skrytykowane zostały przez polityków opozycji, „fatalnym pomysłem” nazwał to też np. szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki.

Reklama

Zapytany we wtorek przez dziennikarzy, czy słowa premiera były formą nacisku na niemiecki rząd, Kosiniak-Kamysz odparł, że to „forma pokazania, jak bardzo rząd jest zdeterminowany i nie odpuści tej sprawy”. Ocenił też, że poniedziałkowe słowa Friedricha Merza świadczą o tym, iż „świadomość u kanclerza, u ministrów (…) jest” - To teraz trzeba od świadomości przejść do czynów - stwierdził.

Wicepremier dodał, że bardzo dobra okazja to przyszły rok, gdy przypada 35. rocznica zawarcia traktatu o dobrym sąsiedztwie przez Polską i RFN. - Dobra do tego, żeby od świadomości przyznania się do winy dojść do zadośćuczynienia - powiedział.

Zadośćuczynienie „mają płacić oczywiście Niemcy

Podkreślił, że za zadośćuczynienie „mają płacić oczywiście Niemcy”, a premier Tusk „zrobił więcej niż ktokolwiek inny w sprawie jasnego postawienia sprawy” i w kontekście słów szefa rządu dodał, że ma nadzieję, iż dziennikarze potrafią „odczytać reakcję, którą ma wywołać prowokacja”.

- Przez 8 lat nasi poprzednicy pracowali nad raportem, jak przyszło co do czego, nawet nie potrafili go skutecznie dostarczyć do Niemiec, nie potrafili oko w oko pokazać tę determinację Polaków do uzyskania tego zadośćuczynienia – powiedział Kosiniak-Kamysz dodając, że premier Tusk „stoi obok kanclerza Merza na konferencji i mówi wprost: musicie to jak najszybciej zapłacić, bo inaczej będziemy robić taki wstyd, że nigdy się z tego wstydu nie pozbieracie”.

Wicepremier przywołał przygotowany w 2022 r. przez zespół kierowany przez ówczesnego posła PiS Arkadiusza Mularczyka raport dotyczący strat poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej, określający kwotę odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. 3 października 2022 r. ówczesny minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych.

Poniedziałkowe oświadczenie Tuska było "bardzo twarde"

Resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę, uznając, że sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie. Kosiniak-Kamysz ocenił, że poniedziałkowej oświadczenie Tuska było „bardzo twarde” oraz stanowiło „jasne postawienie sprawy”, a „Niemcy nie mogą w nieskończoność zwlekać” w kwestii zadośćuczynień.

- Myślę, że to było też bardzo symboliczne, że w momencie, kiedy następuje zwrot dóbr kultury dla polskiego ministerstwa kultury, dla polskich muzeów, co jest bardzo ważne, żaden chyba kanclerz wcześniej na tak wymowny gest się nie zgodził, pomimo to jest twarde oświadczenie premiera Tuska mówiące: „nie ma czasu do stracenia, nie możecie zwlekać, odszkodowanie nam się należy i będziemy do niego dążyć” – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Poniedziałkowym polsko-niemieckim konsultacjom międzyrządowym towarzyszyło przekazanie Polsce przez Niemcy polsko-krzyżackich archiwów zrabowanych podczas II wojny światowej oraz głowy świętego Jakuba Starszego – fragmentu rzeźby z XIV wieku, skradzionej po wojnie.

Podczas wspólnej z szefem polskiego rządu poniedziałkowej konferencji prasowej kanclerz Niemiec zaznaczył, że stanowisko tak jego rządu, jak i poprzednich niemieckich rządów jest takie, że kwestia reparacji wojennych zarówno z politycznego jak i prawnego punktu widzenia jest wyjaśniona. Dodał, że jest też dla niego jasne, że tak upamiętnienie ofiar, jak i zmierzanie się z historią, to proces, który nigdy nie jest zakończony. Merz podkreślił, że Niemcy przyznają się tutaj do swojej historycznej odpowiedzialności i prowadzą rozmowy ze stroną polską.

Wyraził przekonanie, że uda się znaleźć dobre rozwiązanie z punktu widzenia obu krajów. W kwestii zadośćuczynienia dla żyjących jeszcze ofiar II wojny światowej, Merz powiedział, że Niemcy w przeszłości „udostępniły ocalałym z terroru nazistowskiego 2 mld euro”. - Rozmawiamy o dalszych możliwościach współpracy i pomocy humanitarnej - zapewnił.