Gdy znowelizowana ustawa "prawo o ruchu drogowym" wejdzie w życie, egzaminy na prawo jazdy będzie można przeprowadzać we wszystkich miastach, w których władzę wykonawczą sprawuje prezydent. "To rozwiązanie zakończy sztuczną kategoryzację miast" - twierdzi jeden z autorów projektu poseł PO Krzysztof Brejza. Jego zdaniem dotychczasowy podział był niesprawiedliwy: wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, które przeprowadzają egzaminy na prawo jazdy, istniały w miastach na prawach powiatu nie mniejszych niż 50 tysięcy mieszkańców, a nie było ich np. w liczących około 80 tys. mieszkańców Gnieźnie, Inowrocławiu czy Ostrowie Wielkopolskim, bo te praw powiatu nie mają. "Mieszkańcy tych miast i okolicznych gmin musieli podróżować wiele kilometrów, by zdać egzamin, a nie wszystkich było na to stać" - podkreśla Brejza.
Nowelizacja ustawy przewiduje, że teraz to marszałkowie województw będą mogli zdecydować, w którym z prezydenckich miast na podległym im terenie będą przeprowadzane egzaminy. Nie oznacza to jednak że w każdym z takich miast powstaną nowe ośrodki. Będą to jedynie filie już istniejących ośrodków, a w zasadzie punkty egzaminacyjne, w których będzie można uzyskać jedynie prawo jazdy kategorii A lub B. "To właśnie na te kategorie najwięcej ludzi zdaje egzaminy" - zaznacza inny z autorów projektu poseł Cezary Tomczyk z PO. Jak podkreśla, na tym rozwiązaniu skorzystają nie tylko mieszkańcy miast, w których teraz takie punkty zostaną zorganizowane ale także ci, którzy mieszkają w pobliżu już istniejących WORD-ów. "Sam pochodzę z Sieradza, który przez egzaminacyjne <L> jest kompletnie zakorkowany. Liczymy na to, że po zmianie przepisów część ze zdających u nas kierowców przeniesie się do pobliskich Pabianic, Zduńskiej Woli czy Bełchatowa" - tłumaczy Tomczyk.
Podobnych projektów było już w przeszłości wiele, jednak wszystkie były blokowane przez Ministerstwo Infrastruktury. Tym razem jest inaczej. "To dobry pomysł. Przede wszystkim dlatego, że nie generuje dodatkowych kosztów, bo nowe ośrodki będą jedynie filiami już istniejących" - mówi rzecznik ministerstwa Mikołaj Karpiński. Poprzednie projekty nie podobały się resortowi infrastruktury również dlatego, że zakładano w nich, iż ośrodki egzaminacyjne będą powstawały obligatoryjnie w każdym powiecie. A to oznaczałoby, że prawo jazdy można można byłoby zdobyć w niewielkiej miejscowości, w której nie ma nawet sygnalizacji świetlnej ani ronda.