Do niedawna e-przestępczość wydawała się, nomen omen, wirtualnym problemem. W policyjnych statystykach stanowiła ledwie promil wszystkich przypadków łamania prawa. Doniesienia o włamaniach na serwery, wyłudzeniach danych czy oszustwach na aukcjach internetowych były sporadyczne i traktowane raczej jako ciekawostki. Ale 2009 rok przyniósł prawdziwy boom tych przestępstw. "To już nie są jakieś egzotyczne opowieści o bliżej nieizdentyfikowanych hakerach. To poważny problem, który może dotknąć niemal każdego" - mówi podinsp. Zajda. Kieruje on wydziałem ds. przestępczości gospodarczej, który w ubiegłym roku rozwiązał kilkanaście poważnych spraw związanych z przestępczością komputerową.

Reklama

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w ubiegłym roku policja dostawała średnio 20 zgłoszeń dziennie o popełnieniu cyberprzestępstwa. Łącznie było ich 6351. To o ponad 30 proc. więcej niż rok wcześniej. W przypadku 2,2 tys. tych spraw policjantom udało się wszcząć postępowanie. To ponad dwa razy więcej takich przypadków niż w 2008 r. "Rosnącą liczbę postępowań można tłumaczyć - nie licząc przenoszenia przestępstw ze świata realnego do wirtualnego - większą skutecznością policjantów w zwalczaniu tego typu przestępczości" - zapewnia Agnieszka Hamelusz z KGP.

Rządzi pishing

Cyberprzestępcy wyspecjalizowali się szczególnie w oszustwach i wyłudzaniu informacji. Taki proceder fachowo nazywa się pishingiem. "To przynosi im największe zyski" - mówi podinsp. Zajda. Ataki pishingowe w ubiegłym roku przeżyli m.in. klienci Alior Banku, Banku Zachodniego, WBK i Lukas Banku oraz telewizji kablowej UPC. A to tylko część z zaatakowanych firm. Wiele z tych, które spotkał taki atak, nie jest skore się tym chwalić. Np. o wykradzeniu haseł i loginów blisko stu tysięcy użytkowników portalu społecznościowego Wykop.pl internauci dowiedzieli się dopiero dwa miesiące od popełnienia przestępstwa.

czytaj dalej



Na celowniku przestępców coraz częściej znajdują się też kupujący i sprzedający w sieci. W grudniu 2009 r. gdańska policja zatrzymała dziesięcioosobową szajkę, która na Allegro mogła oszukać nawet tysiąc osób z całego kraju na łączną sumę co najmniej 300 tys. zł. Cztery miesiące wcześniej w ręce warszawskiej policji wpadł 47-letni Artur Ł. Za pomocą fałszywego sklepu internetowego ze sprzętem RTV i AGD oszukał ponad 100 internautów na prawie 400 tys. zł.

Reklama

Kradną częściej i więcej

Jeszcze szybciej niż liczba przestępstw wzrosła w 2009 r. wysokość strat poniesionych w ich wyniku. W 2008 r. sięgały one niecałych 5,3 mln zł. W 2009 r. było to już blisko 15 razy więcej - aż 75,8 mln zł! To oficjalne dane policji. Hamelusz zastrzega: "Straty te mają bardzo specyficzny charakter, gdyż w większości są generowane przez brak zysków spowodowany np. brakiem funkcjonowania serwerów, utratą kontaktów lub informacji handlowych. W rzeczywistości w wyniku działalności crackerów czy po prostu cyberzłodziei firmy i zwykli ludzie mogli stracić nawet kilkadziesiąt razy więcej".

"Przestępców tak ciągnie do sieci, bo są przekonani o swojej anonimowości i bezkarności" - tłumaczy podinsp. Marcin Piotrowski z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. I dodaje: "Nie ma co się łudzić, takich przestępstw będzie coraz więcej. Dlatego musimy się przygotowywać na to, by sprawnie stawić temu czoła. Dziś staramy się, by na wszystkich posterunkach był przynajmniej jeden, jak to mówimy, informatyk, czyli policjant przeszkolony z co najmniej podstawowej znajomości problemów cyberprzestępczości".