Jeszcze w tym tygodniu projekt ustawy zmieniającej zasady odpłatności za leki refundowane zostanie zatwierdzony i skierowany przez resort do konsultacji społecznych. Co ma się zmienić? Dziś cena składa się z dwóch elementów: limitu, który płaci NFZ, i pozostałej części – płaconej przez pacjenta. Ta właśnie część podlega regułom konkurencji. A to nie podoba się ministerstwu. Chce ono, by pacjent nie musiał porównywać cen, tylko wszędzie – dzięki sztywnym marżom – byłyby one jednakowe.

Reklama

Pomysł ma przeciwników. – To beznadziejne, nierynkowe i uderza w pacjentów – ostrzegli oni wczoraj na konferencji poświęconej temu tematowi. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha przekonuje, że wbrew zapowiedziom minister zdrowia Ewy Kopacz rozwiązanie nie będzie korzystne dla pacjentów. Według niego nie jest argumentem to, że dzięki jednakowym cenom emeryci przestaną zdzierać zelówki, biegając od apteki do apteki. – Emeryci porównują także ceny np. mąki szymanowskiej. Czy to znaczy, że trzeba ją usztywnić? – pyta retorycznie Gwiazdowski. Oskarża resort o uleganie lobbingowi polskiego przemysłu farmaceutycznego, który specjalizuje się w produkcji generyków, czyli tańszych odpowiedników leków markowych. – Tylko tak można wytłumaczyć to, dlaczego MZ tak uparcie chce przepchnąć tę ustawę – mówi. Według niego wprowadzenie sztywnych cen uniemożliwi producentom oryginalnych leków konkurowanie z producentami generyków.

Piotr Kula z PharmaExpertu zbijał inny argument ministerstwa, że sztywne ceny wyeliminują zjawisko „leków za grosze”. Jak podkreślał, nic takiego się nie stanie, bowiem nie można zabronić aptekom przekazywania darowizn, a tym w istocie są promocje typu „lek za grosze”.

Z kolei Monika Bychowska z Instytutu Prawa Konkurencji przekonywała, że zgodnie z zasadą wolnego rynku brak rywalizacji cenowej spowoduje jedno: nieuchronnie wzrosną ceny leków, a co za tym idzie – stracą pacjenci.

Reklama

Ona także nie znajduje uzasadnienia dla usztywniania cen leków.

Co na to Ministerstwo Zdrowia? Według Piotra Olechno, rzecznika MZ, sprawa jest otwarta. – Jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się konsultacje społeczne. Wtedy okaże się, czy argumenty przeciwników przedstawione na piśmie się obronią – mówi.