"Bardzo dobry gest, dobry krok, w dobrą stronę"- w ten sposób marszałek Sejmu, pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski skomentował w sobotnim wideoczacie przekazanie mu przez prezydenta Rosji 67 tomów akt ws. Katynia. Marszałek podkreślił jednak, że "chcemy oczywiście i oczekujemy więcej". "Chodzi głównie o rehabilitację ofiar zbrodni katyńskiej, co powinno być zadaniem polityków rosyjskich" - mówił Komorowski.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał Komorowskiemu podczas sobotniego spotkania na Kremlu 67 tomów akt śledztwa, które w latach 1990-2004 w sprawie zbrodni katyńskiej prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa FR. Miedwiediew oświadczył, że na jego polecenie kontynuowane będą czynności, mające na celu odtajnienie akt tego śledztwa. Umarzając w 2004 roku dochodzenie katyńskie, strona rosyjska utajniła 116 ze 183 tomów akt. Jawne pozostało 67 tomów.
Marszałek podkreślił, że Miedwiediew w dniu pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu zapowiedział "uruchomienie procesów zmierzających do odtajnienia dokumentów, które są w śledztwie rosyjskim, a dotyczą zbrodni katyńskiej".
W sobotę - jak dodał - zapowiedź tę zrealizował i przekazał 67 tomów dokumentów. "W tej chwili sprawdzamy, czy to są dokumenty po raz pierwszy dostępne stronie polskiej, czy też są różne, w każdym bądź razie trzeba to potraktować jako bardzo dobry gest, dobry krok, w dobrą stronę" - mówił Komorowski.
"To jest coś niesłychanie ważnego" - powiedział w TVN24 prof. Andrzej Kunert z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczęństwa, komentując gest rosyjskiego prezydenta. Zdaniem historyka jest to pierwszy krok do "zmiany kwalifikacji prawnej zbrodni", której Rosjanie nie uznali dotąd za ludobójstwo lub za zbrodnię przeciw ludzkości.