Ruszyła rywalizacja sztabów wyborczych w wynajdywaniu znanych osób, które ogłoszą, że popierają kandydata w wyborach prezydenckich. Jej kulminacja nastąpi w tym tygodniu.

W wyborach prezydenckich jak w żadnych innych liczy się osobista rekomendacja. Przy głosowaniu - zwłaszcza w drugiej turze - partyjne sympatie wyborców schodzą na dalszy plan, gdyż często nie mogąc już głosować na swojego faworyta, oddają oni głos na zasadzie mniejszego zła. Wtedy możliwość pochwalenia się przez daną partię osobami ze znanymi nazwiskami popierającymi kandydata może w ostatecznej rozgrywce przysporzyć sporo punktów.

Reklama

W tej kampanii Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość przyjęły odmienne strategie. PO stawia na bardzo znane nazwiska. Poparcie dla Bronisława Komorowskiego ogłosił Lecha Wałęsa, a jak informuje sztab PO, ma to zrobić także kolejny noblista, Wisława Szymborska.

Codziennie aż do niedzieli sztabowcy PO będą przedstawiali kolejne nazwiska osób, które popierają ich kandydata. Będą to m.in.: aktor Andrzej Seweryn, były premier Tadeusz Mazowiecki, laureaci Oscara, reżyser Andrzej Wajda i scenografka Ewa Braun, fotograf Tomasz Sikora oraz malarz, grafik i karykaturzysta Andrzej Dudziński.

Platforma stara się zdobywać poparcie osób różnych profesji, dlatego na liście popierających mają się znaleźć też przedsiębiorcy, m.in. Sobiesław Zasada i Andrzej Blikle. – To pokazuje, że nasz kandydat potrafi dotrzeć do wszystkich środowisk, i buduje wiarygodność – mówi posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. W niedzielę spośród wszystkich tych osób ma zostać ogłoszony skład komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego.

PiS przyjęło inną strategię, gdyż sztab Jarosława Kaczyńskiego nie jest w stanie pochwalić się tak dużą liczbą osób o znanych nazwiskach jak konkurent. Natomiast poparcie dla tej partii ma charakter masowy i właśnie to chcą wykorzystać sztabowcy. Dlatego nie będzie ogólnopolskiego komitetu honorowego, lecz lokalne komitety poparcia. Często powstawały one spontanicznie, ich członkami są ludzie cieszący się autorytetem w danym regionie. Komitety mają charakter otwarty i każdy sympatyk Jarosława Kaczyńskiego może do nich przystąpić. "Mamy komitety nie tylko w Warszawie czy Poznaniu, ale też w Suwałkach i Nowym Sączu. Dla nas ich istnienie jest równie ważne jak poparcie znanych osób" - mówi Elżbieta Jakubiak z PiS.

Na przykład w Wielkopolsce taki komitet powstał z inicjatywy osób z tytułami profesorskimi i tworzą go m.in. prof. Jacek Łuczak, lekarz, członek Królewskiego Towarzystwa Lekarzy w Londynie, i prof. Stefan Jurga, były rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W Warszawie w skład komitetu kandydata PiS weszli m.in. satyryk Jan Pietrzak, kompozytor Michał Lorenc i pisarz Marek Nowakowski. Składy kolejnych komitetów mają być ogłaszane w ciągu kilkunastu dni.

Reklama

Inny problem mają sztaby wyborcze pozostałych kandydatów. Ponieważ grozi im, że kampania zostanie zdominowana przez kandydatów PO i PiS, ich komitety honorowe mają być czytelnym znakiem dla własnego elektoratu, że partia walczy w wyborach. Z tego punktu widzenia ważne jest, by wyborca od razu wiedział, kogo dana osoba popiera.

Skład komitetu honorowego Grzegorza Napieralskiego ma zostać ogłoszony w czwartek. Na jego czele stanie Aleksander Kwaśniewski, a wejdą do niego politycy i samorządowcy lewicy, m.in. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, oraz naukowcy i członkowie rodzin lewicowych parlamentarzystów, którzy zginęli w smoleńskiej katastrofie, np. Małgorzata Szmajdzińska, żona poprzedniego kandydata lewicy w tych wyborach.

Ludowcy z kolei wybrali najprostszy wariant – w skład komitetu honorowego Waldemara Pawlaka zostali powołani czołowi członkowie stronnictwa.