Artur Grajewicz: Podobało się panu wywołanie wojny domowej przez Andrzeja Wajdę?
Jarosław Gowin: Te słowa nie opisują polskiej rzeczywistości ani nie oddają ducha kampanii Bronisława Komorowskiego. Uważam je za nieporozumienie.

Reklama

Inni członkowie komitetu honorowego kandydata PO mówili o "psychopatach z charyzmą" i "hodowcach zwierząt futerkowych".
Takie wypowiedzi nie zwiększają szans wyborczych Komorowskiego, i to jest wszystko, co chcę na ten temat powiedzieć.

Ostre słowa są dowodem bezradności.
Nie zgadzam się z tą opinią. Co prawda, kampania Bronisława Komorowskiego ruszyła powoli i ospale - jak w wierszu Tuwima - ale teraz będzie się toczyć coraz szybciej. Jestem przekonany, że dowiezie naszego kandydata do zwycięstwa z przewagą dwudziestu punktów w drugiej turze.

Nie dziwi pana, że role się odwróciły? To PiS jest atakowany i spokojny, a PO agresywna.
Uważam ten ton za niewłaściwy - z punktu widzenia klimatu żałoby narodowej i kampanii Komorowskiego. Ale bądźmy sprawiedliwi, to nie jest tak, że razy padają tylko z jednego obozu. Różnica polega na tym, że w kampanii Kaczyńskiego ataki nie są autorstwa ludzi bezpośrednio związanych z PiS, ale osób z szeroko rozumianego obozu, jaki powstał wokół tej partii. Dziennikarzy, komentatorów czy nawet duchownych.

W przypadku PO obraźliwe ataki idą z samego jej centrum. O tym, że "Kaczyński jest kandydatem szczególnej troski", mówił Sławomir Nowak, szef sztabu wyborczego.
To retoryka, którą można wytłumaczyć tylko emocjami związanymi z kampanią. Ale zwłaszcza w tej kampanii powinniśmy się kierować chłodnym rozumem i moralnym wyczuciem tego, co jest dopuszczalne, a co nie. Można przywoływać - tak jak pan to robi - wypowiedzi kolidujące z panującym w Polsce nastrojem, ale to nie one nadają ton kampanii Komorowskiego.

czytaj dalej >>>



Reklama

Ton nadają kolejne jego wpadki?
Media nadają zbyt duże znaczenie tym niezręcznościom. Kandydat PO pełni obecnie dwie ważne funkcje w państwie. Oczywiście podejmuje decyzje, które nawet u mnie budzą kontrowersje...

Na przykład które?
Za błędną uważam decyzję o podpisaniu stawy o IPN, ale koncentrowanie się na kontrowersjach wypacza obraz kampanii. Zresztą równie ważną rolę będzie odgrywał w niej premier Tusk. Nawet najzagorzalsi zwolennicy PiS nie zarzucają mu niestosownego zachowania ani w czasie żałoby, ani teraz, gdy ruszyła kampania.

Premier włączy się teraz mocniej do kampanii?
Bezpośrednio raczej nie. Premier od wczoraj jest w Małopolsce i odwiedza tereny dotknięte powodzią. Ale jest dziś politykiem numer jeden z Polsce i przez jego pryzmat będzie odbierana kandydatura Komorowskiego. Tusk jest jego najcenniejszym atutem.

Podobno to właśnie premier chciał zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Czyjkolwiek był to pomysł, był on właściwy. Pokazuje sposób przyszłego pełnienia funkcji prezydenta przez Komorowskiego. Będzie ona polegała na łączeniu różnych obozów politycznych, budowaniu i szukaniu zgody.

A nie za szybko Bronisław Komorowski rozsiada się w fotelu prezydenta?
Rozumiem tych, którzy stawiają takie zarzuty, ale tu ważniejsze jest bezpieczeństwo państwa. Po tym, co zdarzyło się 10 kwietnia, tego rodzaju posunięcia nie powinny być przedmiotem kalkulacji politycznych.

Kampania jest wielką kalkulacją polityczną.
Nawet jeżeli tak, to zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego było zgodne z polską racją stanu.