Giertych w książce, którą rozprowadza w Parlamencie Europejskim, analizuje, jak Unia rozumie równość płci i ochronę życia. Wszystko przy okazji ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Europoseł wyjaśnia, że wbrew temu, co się lansuje, kobiety różnią się od mężczyzn. Panie są, według niego, delikatniejsze, łatwiej je zranić, są fizycznie słabsze, a poza tym sprawy domowe stawiają ponad pracę. A panowie? Pragną uznania, nadużywają przewagi fizycznej, ale i łatwiej znoszą ostrą krytykę.
Giertych wylicza różnice i dodaje: wtrącanie mężczyzn w damskie role jest złe. "Przedstawia się ich przy przewijaniu dzieci, przy gotowaniu, przy zmywaniu naczyń, przy pielęgnacji chorych itd. Podobno wszyscy jednakowo się do tego nadajemy" - dziwi się europoseł.
Poza tym Giertych tradycyjnie krytykuje Karola Darwina. Obwinia go o wywołanie wojny płci. "Przy dominacji takich poglądów trudno się dziwić, że powstał ruch emancypacyjny, który spróbował skorygować ich niesprawiedliwość" - cytuje europosła "Wprost".