Zza krat wyjdą Robert B., Jacek J. i Damian L. Uwolnieni wojskowi zostaną zawieszeni w obowiązkach. Nie będą też mogli opuszczać kraju.

W ich przypadku sąd wojskowy wziął pod uwagę opinie biegłych, którzy usprawiedliwiali żołnierzy. Psychiatrzy podkreślali, że żołnierz grupy szturmowej jest psem wojny, wyszkolonym do zabijania.

Reklama

"Specjalnie uwydatnia się w nim agresję, uczy się go strzelać niemal automatycznie" - mówiła DZIENNIKOWI osoba zaangażowana w postępowanie i znająca opinię psychiatrów na temat żołnierzy.

Armia wzięła w obronę żołnierzy. Generałowie, którzy zgodzili się skomentować decyzję sądu twierdzą, że to krok w dobrym kierunku. "To pozytywny sygnał" - mówił Stanisław Koziej.

"Sąd najwyraźniej dostrzega, że materiały zbierane w czasie śledztwa są już wystarczające do przygotowania, do rozpoczęcia procesu sądowego. W związku z tym nie zachodzi obawa, że zwolnienie niektórych przynajmniej żołnierzy może zaszkodzić zebranemu materiałowi dowodowemu" - powiedział Koziej.

Jeszcze dobitniej, swe popracie dla żołnierzy zaakcentował generał Sławimir Petelicki. "Nie tracę nadziei w sprawiedliwość. Nasi żołnierze przynoszą nam zaszczyt, musimy popierać naszych żołnierzy, bo oni walczą o nasz życie" - podkreślał w TVN 24.

Generał Petelicki przypomniał również, że według biegłych żołnierze z Nangar Khel strzelali z wadliwej, bo niecelnej broni. W jego ocenie, pociski mogły trafić w wioskę przypadkowo. "To nie są mordercy, oni nie weszli do wioski i nie strzelali do cywilów. Za ta sprawę powinni odpowiedzieć ci, którzy zaopatrzyli ich w wadliwy sprzęt" - stwierdził generał w telewizyjnym wywiadzie.

Mecenas Piotr Kruszyński, obrońca jednego z żołnierzy, powiedział dziś, że zwolnienie z aresztu oficerów to kwestia czasu. Wypuszczenie szeregowych nazwał "światełkiem w tunelu".

"Moje poczucie satysfakcji byłoby większe, gdyby wyszli wszyscy. Myślę, że to pierwszy krok, światełko w tunelu, cieszę się, że to światełko zamieniło się w słońce w stosunku mojego klienta" - dodał obrońca starszego szeregowego Damiana L.

"Nie ma racjonalnych argumentów za matactwem. Było we wniosku prokuratury zdanie kuriozalne, że jest potencjalna obawa matactw. Czyli, że nie można wykluczyć, że będą mataczyć. Nie można wykluczyć, że Kruszyński wysadzi Pałac Kultury!" - kpił mecenas.