Według "Polski", urzędnicy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej policzyli, że w ubiegłym roku aż 1299 polskich dzieci trafiło do domów dziecka lub rodzin zastępczych dlatego, że przestali się nimi interesować pracujący za granicą rodzice.

Reklama

Raport powstał na podstawie danych z powiatowych centrów pomocy rodzinie. Do tej pory prasa pisała tylko o pojedynczych przypadkach pozostawienia dzieci bez opieki, co kończyło się umieszczeniem ich w pogotowiu opiekuńczym, domu dziecka lub rodzinie zastępczej.

Gazeta przedstawia też przypadek siedmioletniej Ani i jej starszego o trzy lata brata, którzy w styczniu trafili do w białostockiego domu dziecka - wprost z lotniska w Londynie, gdzie błąkały się bez opieki. Dzieci do Anglii wysłał ojciec, mama miała je odebrać z samolotu, ale nie pojawiła się na lotnisku.

Brytyjczycy odesłali dzieci do Polski, ale ojciec nie miał ochoty się nimi zająć i niebawem sam zniknął za granicą. Rodzice nigdy od tego czasu nie spotkali się ze swoimi dziećmi, telefonują do nich raz na dwa, trzy tygodnie.

Psychologowie nie mają wątpliwości: pobyt w domu dziecka z powodu wyjazdu zarobkowego rodziców przyniesie ogromne spustoszenie w psychice najmłodszych. "Każdy przypadek długotrwałego rozłączenia rodziny jest dla dziecka niekorzystny, nawet gdy wyjeżdża tylko jedno z rodziców" - tłumaczy na łamach "Polski" dr Mirosława Huflejt-Łukasik, psycholog dziecięcy. "Jednak jeżeli dziecko traci oboje rodziców i trafia do placówki wychowawczej, to doznaje najgorszej krzywdy, która potem mocno odbije się na całym jego życiu" - dodaje.

"Dziecko, które trafia do domu dziecka, bo rodzic wyjechał za granicę, będzie żyło w przekonaniu, że jest niepotrzebne i bezwartościowe" - mówi dr Huflejt-Łukasik. "Efektem tego jest wysokie ryzyko poważnych zaburzeń emocjonalnych, problemów z nawiązywaniem normalnych relacji z ludźmi, a w przypadku najmłodszych dzieci może się to skończyć nawet ciężkimi chorobami psychicznymi" - tłumaczy.