"Te zdjęcia mówią same za siebie. Ojciec miał miażdzycę, ale jego serce było ukrwione co widać na pierwszej fotografii. Natomiast po zabiegu, który miał mu przywrócić zdrowie okazało się, że naczyczynia wieńcowe zostały zatkane. Pokazuje to drugie zdjęcie" - tłumaczy "Faktowi" Zbigniew Ziobro. "To właśnie przez te błędy lekarzy zmarł mój ojciec" - dodaje Zbigniew Ziobro.
>>>Przeczytaj raport, jak wyglądały ostatnie dni życia ojca Zbigniewa Ziobry
Zdaniem polityka stało się to przez niewłaściwe leczenie. Specjaliści z krakowskiej kliniki powinni przeprowadzić operację na otwartym sercu, która dawała jego ojcu 98 proc. szans na przeżycie. Tymczasem zastosowano angioplastykę. Ta miała udrożnić naczynia krwionośne. Niestetety zabieg się nie udał, bo w tym przypadku nie miał prawa się udać, bo naczynia były zbyt słabe i zwyczajnie popękały - pisze "Fakt".
Słowa Ziobry potwierdzają specjaliści, którzy przygotowali dla niego opinię medyczną. "Na nieszczęście pacjenta lekarze wybrali złą metodę leczenia. Ponadto nie udrożnili właściwie naczyń krwionośnych. Doszło do zakrzepów, co doprowadziło do śmierci" - czytamy w opini prof. Freda Leya z Uniwersytetu Loyola z Chicago.
Jerzy Ziobro w połowie czerwca 2006 r., podczas wędrówki po górach poczuł ból w klatce. To był niepokojący sygnał dla osoby uprawiającej sport i chętnie wspinającej się po górach. Ponieważ był lekarzem, nie zbagatelizował problemu. 22 czerwca 2006 r. zgłosił się do krakowskiej kliniki. Kardiolodzy postanowili udrożnić tętnice. Zabieg polegał na wprowadzeniu specjalnych rurek do żył. 2 lipca pacjent zmarł.
"To miał być rutynowy zabieg, tymczasem mój ojcec nie przeżył" - tłumaczy Zbigniew Ziobro. Rodzina zmarłego oskarżyła o błędy personel krakowskiej kliniki. 19 marca 2008 do prokuratury trafiła opinia biegłych z zakładu medycyny sądowej w Łodzi. Ich zdaniem lekarze z krakowskiego szpitala uniwersyteckiego nie popełnili błedów, a śmierć Jerzego Ziobry nie była wynikiem zaniedbań. Na podstawie tej opinii w kwietniu tego roku, prokuratura zdecydowała o umorzeniu sprawy - czytamy w "Fakcie".
Dlatego Zbigniew Ziobro postanowił na własną rekę zwrócić się do zachodnich specjalistów po opinie. Zdobył w sumie cztery ekspertyzy z USA, Szwecji i Izraela. Te są porażające i druzgoczące dla polskich lekarzy. We wszytkich dokumentach, które w czerwcu trafiły do sądu, pojawia się jeden zarzut - popełniono mnóstwo błędów. W piątek sąd ma podjąć decyzję, czy wznowić śledztwo.
Zbigniew Ziobro do tego czasu chce złożyć kolejnych pięć opinii, które również wskazują błędy krakowskich lekarzy.