Od przyszłego roku badania cytologiczne staną się obowiązkowe. Być może również i mammograficzne. Zaświadczenie o nich kobieta będzie musiała pokazać także przy przedłużeniu umowy o pracę. Oczywiście pracodawca nie będzie znał wyniku badań. Pomysł wyszedł od największych autorytetów polskiej onkologii: prezesa Polskiej Unii Onkologii Janusza Medera oraz dyrektora Centrum Onkologii w Warszawie prof. Marka Nowackiego.
>>>Sprawdź, czy umiesz uchronić się przed rakiem
Lekarze mają pełną akceptację minister zdrowia Ewy Kopacz. Jesienią onkolodzy wystosują do parlamentarzystów apel o poparcie koniecznych zmian prawnych. Deklaracja Ministerstwa Zdrowia oznacza, że odpowiednie przepisy mogą powstać bardzo szybko.
Argumenty lekarzy są mocne: rak szyjki macicy każdego dnia zabija 5 Polek, a ok. 5 tys. kobiet rocznie umiera z powodu raka piersi. Bo Polki lekceważą badania profilaktyczne. W 2008 r. cytologię zrobiło zaledwie 20 proc. kobiet, a mammografię nieco ponad 35 proc., mimo że te badania są bezpłatne. Obowiązkowe badania od lat świetnie sprawdzają się w Skandynawii.
p
MATEUSZ WEBER: Polska przoduje wśród krajów Unii Europejskiej pod względem zachorowalności na raka szyjki macicy. Profilaktyka nie zdaje egzaminu, kobiety po prostu się nie badają.
EWA KOPACZ*: Statystyki są rzeczywiście przerażające. Najgorsze jest to, że problem nie dotyczy tylko starszych pań ze wsi i małych miejscowości, ale również wykształconych dobrze zarabiających kobiet z dużych miast. W innych europejskich krajach jest pod tym względem dużo lepiej.
Jak przekonać kobiety, które nie rozumieją, jak ważna jest profilaktyka?
Chcieliśmy już wcześniej znaleźć sposób, jak zachęcić kobiety, by robiły sobie badania. Ale zaproszenia, które NFZ wysyłał pocztą, były później znajdowane na śmietniku. Pomysł onkologów, by wpisać cytologię do badań okresowych kobiet, które chodzą do pracy i muszą mieć aktualizowaną książeczkę jest bardzo dobry. Ministerstwo Zdrowia podpisuje się pod nim.
A co z mammografią - to badanie też będzie obowiązkowe?
Będziemy o tym rozmawiać na następnym spotkaniu z onkologami. Próbujemy problem kobiecych nowotworów rozwiązywać etapami. Ale nie wykluczam takiego rozwiązania w przyszłości.
A co zrobić z kobietami, które nie pracują i takie badania ich nie dotyczą?
Najlepszą informację na temat swojego pacjenta ma lekarz pierwszego kontaktu. Chcemy, żeby publiczne pieniądze wydawane na profilaktykę nie leczyły tylko wyrzutów sumienia, ale żeby rzeczywiście spełniały swoją rolę. W dużych aglomeracjach z dotarciem do kobiet raczej nie ma problemu. Najgorzej jest w małych miejscowościach i na wsiach. Tam wykorzystujemy pielęgniarki środowiskowe, których zadaniem jest dotarcie do kobiet i przekonanie ich, żeby się przebadały. Kobiety muszą zrozumieć, że badania są dla nich sposobem na wydłużenie życia.
*Ewa Kopacz, minister zdrowia
p
5000 - tyle kobiet w ciągu roku umiera z powodu raka szyjki macicy. Oznacza to, że każdego dnia umiera 5 Polek, a kolejnych 10 dowiaduje się o chorobie. Gdyby badania cytologiczne, które pozwalają wykryć ten nowotwór, były wykonywane w Polsce powszechnie, dałoby się uratować rocznie 2,5 tys. kobiet.
80 proc. - tyle spośród wszystkich przypadków raka szyjki macicy kończy się śmiercią tylko z powodu zbyt późnej diagnozy. W początkowym stadium choroby szansa wyleczenia wynosi bowiem aż 100 proc. Aż 60 proc. kobiet, które umarły na raka szyjki, nigdy nie miało zrobionego badania cytologicznego.
13 000 - każdego roku tyle nowych przypadków zachorowań na raka piersi rozpoznaje się w Polsce. 5 tys. kobiet rocznie umiera. Gdyby nowotwór był wykrywany wystarczająco wcześnie, udałoby się uratować połowę z nich.
5 minut - tylko tyle czasu trwa wykonanie badania cytologicznego. Jest ono całkowicie bezbolesne, a koszt pokrywa w całości Narodowy Fundusz Zdrowia. Wynik jest gotowy najczęściej po 3 - 4 dniach. Pozwala on przede wszystkim wykryć stany przednowotworowe i raka szyjki macicy nawet we wczesnym stadium jego rozwoju.