Powód opóźnienia jest dość prozaiczny. Wciąż nie ma gotowego projektu ustawy o mediach publicznych. Ustawa ma m.in. znieść abonament i zastąpić go funduszem zadań publicznych. "Projekt będzie gotowy pod koniec listopada, ale nie ma to większego znaczenia, bo w przyszłorocznym budżecie nie przewidziano pieniędzy na fundusz" - tłumaczy prof. Tadeusz Kowalski, który kieruje zespołem przygotowującym projekt.

Reklama

Fundusz ma być finansowany z podatku VAT od reklam. Dziś wpływy z niego są przeznaczane na inny cel. Wciąż nie wiadomo, ile pieniędzy z funduszu miałyby dostawać TVP i Polskie Radio. Planowano 500 mln zł, ale pojawiała się też suma miliarda złotych. W ubiegłym roku z abonamentu publiczna telewizja i radio otrzymały ponad 703 mln zł.

Zniesienie abonamentu zapowiadały władze PO i premier Donald Tusk, który nazwał go "archaicznym podatkiem". Polityków PO nie przekonały ani protesty ludzi kultury, ani prezesów TVP, Polsatu i TVN.

Według ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego wprowadzenie projektu pod obrady parlamentu będzie miało sens dopiero wtedy, gdy Platforma porozumie się w tej sprawie z lewicą. "To lepsze niż zaliczenie porażki w postaci kolejnego nieodrzuconego weta prezydenta" - przekonuje minister. Dogadanie się z lewicą i prace nad ustawą mogą zająć Platformie jeszcze kilka miesięcy. "To zła wiadomość. Ludzie są przekonani, że nie będą musieli płacić abonamentu i wielu z nich przestało to już robić" - komentuje Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Według rady wpływy z abonamentu w tym roku będą mniejsze nawet o 30 proc. od przewidywanych.