To skutek tzw. komercjalizacji, czyli wyjazdów za pieniądze na indywidualne zlecenia. We wrześniu i październiku na 262 wyjazdy "erek" aż 155 było komercyjnych i dały pogotowiu dodatkowe dochody. Wożono pacjentów na konsultacje, do sanatorium, a jedną z działaczek związkowych na imprezę do Katowic.

Reklama

Jak pisze "Rzeczpospolita" NFZ już domaga się zwrotu pieniędzy za zakwestionowane wyjazdy. Tylko w Tarnowskich Górach to 350 tys. zł. Na razie kontrole Funduszu zakończyły się w czterech placówkach pogotowia, wszędzie stwierdzono identyczny proceder wykorzystywania karetek niezgodnie z kontraktem.

Zbigniew Zdónek, lekarz jednej z karetek systemowych z Bytomia mówi DZIENNIKOWI, że aby jeszcze skuteczniej rozwijać usługi taksówkowe nowoczesnymi karetkami za setki tysięcy złotych, powołano w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym "Dział marketingu".

"Nie mam pojęcia jak można reklamować nasze usługi, skoro naszym zadaniem jest być w gotowości i czekać na sygnał do wyjazdu ratującego życie. Być może dyrekcja chce, abyśmy między jedną a drugą podwózką aresztanta do sądu przy okazji wykonali jakąś reanimację przywracającą akcję serca pacjentowi, o ile będzie akurat w okolicy - mówi DZIENNIKOWI Zdónek.

Reklama