Pieniądze Kownacki otrzymuje z tytułu zakazu konkurencji. Przewiduje on, że były prezes przez rok od zakończenia pracy w spółce nie powinien podjąć pracy u rynkowego rywala. Dlatego Kownacki, który z Orlenu odszedł w kwietniu, pieniądze ze spółki będzie otrzymywał do kwietnia przyszłego roku. "Takie umowy to standard w Płocku. Pieniądze z tytułu zakazu konkurencji otrzymywał także Igor Chalupec, poprzednik Kownackiego, jak i Zbigniew Wróbel, szef Orlenu wskazany przez premiera Leszka Millera" - mówi rozmówca DZIENNIKA z płockiego koncernu.
Pensja, którą Kownacki pobierał w Orlenie, wynosiła ponad 120 tys. zł miesięcznie, czyli blisko dziesięć razy więcej, niż dostaje dziś jako szef Kancelarii Prezydenta. Pomnożona razy 12 daje astronomiczną kwotę sięgającą półtora miliona złotych brutto. Nawet po odliczeniu podatku oznacza to, że polityk z paliwowej firmy otrzyma ponad 800 tys. zł do ręki. Potwierdziło nam to trzech informatorów, którzy prosili o zachowanie anonimowości. "Otrzymuję standardowe odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji. Nie mogę ujawnić kwoty, bo obowiązuje mnie tajemnica" - powiedział DZIENNIKOWI Kownacki. Zapewnił również, że w obecnej pracy nie podejmuje żadnych decyzji, które mogą dotyczyć Orlenu.
Sumy, jaką otrzymuje były prezes, nie chcą również ujawnić przedstawiciele Orlenu. "Nie ujawniamy kwot wypłacanych z tytułu kontraktów menadżerskich, natomiast znajdą się one w składanym co roku sprawozdaniu rocznym spółki" - mówi Dawid Piekarz, rzecznik płockiego giganta. Kwota odprawy nie znalazła się również w oświadczeniu majątkowym szefa prezydenckiej kancelarii. Wynika za to z niego, że posiada ponadstumetrowe mieszkanie, siedem akcji Orlenu oraz ponad 2,5 mln zł oszczędności.
Kownacki to kolejny wysoki urzędnik państwowy, który oprócz rządowej pensji otrzymuje pieniądze z prywatnego biznesu. W listopadzie tego roku funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wykryli, że Krzysztof Bondaryk, szef ABW - największej tajnej służby, pobiera pieniądze od spółki PTC, właściciela sieci komórkowej Era. Bondaryk, który przyznał się do wysokiej odprawy dopiero po tym, jak sprawę nagłośniły media, otrzymał blisko pół miliona złotych do ręki. - Nie można porównywać tych spraw. Bondaryk w przeciwieństwie do Kownackiego pozostaje w paraliżującym go konflikcie interesów, bo jako szef ABW kontroluje Erę, która płaci mu znacznie więcej niż rząd. Z kolei Kownacki jako szef Kancelarii Prezydenta nie ma żadnego wpływu na Orlen - ocenia Zbigniew Wassermann, były członek sejmowej komisji śledczej ds. afery Orlenu. Jednak zdaniem Andrzeja Sadowskiego, eksperta z Centrum im. Adama Smitha, choć w tym przypadku nie ma konfliktu interesu, to sprawę można rozpatrywać w kategoriach etycznych. "Orlen podlega wielkim ciśnieniom ze świata polityki, dlatego warto zadać sobie pytanie, czy spółka ta powinna wypłacać członkom zarządu tak kosztowne odszkodowania" - mówi.
Piotr Kownacki został prezesem Orlenu w czasie rządów PiS. Zastąpił on Igora Chalupca (1,5 mln zł odprawy) menedżera, który do płockiego holdingu trafił jeszcze z rekomendacji lewicowego premiera Marka Belki. Kiedy władzę w Polsce przejęła Platforma Obywatelska, fotel prezesa po wygranym konkursie zajął Wojciech Heydel. Ale szybko musiał ustąpić na rzecz Jacka Krawca, menedżera, który cieszy się zaufaniem najważniejszych polityków PO, w tym premiera Donalda Tuska.