"W rzeczywistości Matejuk realizował jedynie rządowy plan odmrażania stosunków z Aleksandrem Łukaszenko” - ujawnia DZIENNIKOWI wysoki rangą urzędnik resortu spraw wewnętrznych. Plan wizyty szefa policji był bogaty. Przewidywał złożenie kwiatów pod pomnikiem poległych milicjantów, wzięcie udziału w okolicznościowym koncercie - ujawniło Radio RMF. Co więcej, generał Matejuk miał się również spotkać z białoruskim ministrem spraw wewnętrznych. To szczególnie oburzyło miejscową opozycję demokratyczną, która oskarża ministra o stosowanie KGB-owskich metod.

Reklama

>>>Białoruś wyrzuca polskich księży

Również polscy politycy nie pozostawili suchej nitki na komendancie: ”To poważny zgrzyt” - mówił Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej. ”Taka wizyta to błąd” - mówił Jarosław Zieliński z Prawa i Sprawiedliwości. Jednak według naszych rozmówców Matejuk miał pozwolenie na wyjazd wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny. ”Kilka miesięcy temu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski dał sygnał, że zależy mu na ociepleniu stosunków z dyktatorem” - tłumaczy wysoki rangą urzędnik resortu.

Decyzji o wyjeździe swojego szefa bronią także policjanci z Komendy Głównej zajmujący się zwalczaniem przestępczości kryminalnej. ”Wielka polityka nas nie interesuje. My mamy problemy z białoruską przestępczością i ukraińską. Bez dobrych stosunków z tamtejszą milicją nic nie wskóramy” - twierdzi jeden z dyrektorów w Komendzie Głównej Policji. Dlatego często dochodzi do wizyt wysokich rangą policjantów za naszą wschodnią granicą.

>>>Białoruski MON: w Katyniu zabijali naziści

Do Polski przyjeżdżają również Białorusini. Oficjalnie rzecznik komendanta Mariusz Sokołowski zaprzeczał, aby wizyta jego szefa została odwołana pod wpływem fali krytyki. ”Komendant dostał zaproszenie na debatę w Senacie o ważnej dla nas ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych” - tłumaczył Sokołowski.