W Belfaście jest tak niebezpiecznie, że w nocy z niedzieli na poniedziałek co najmniej kilku Polaków zostało ewakuowanych pod eskortą policji z zagrożonych atakami mieszkań.

Kwartał domów w okolicach owianej złą sławą dzielnicy przy Tates Avenue - drogi wiodącej na stadion, gdzie rozegrano w sobotę mecz Polska - Irlandia Północna, a polscy chuligani stoczyli bitwę z policją, to dziś dla Polaków obszar najbardziej niebezpieczny. Mieszka tam około stu polskich rodzin lub grup znajomych wynajmujących niewielkie domki.

W ostatnich dniach zamieniły się w twierdze, bo Irlandczycy szukają odwetu za sprowokowane przez polskich pseudokibiców zamieszki. Na internetowych forach polskiej społeczności można przeczytać ostrzeżenia i rady o zabezpieczaniu na noc okien oraz szpar na listy w drzwiach, tak aby nie można było nic wrzucić do środka. I nie są to objawy histerycznej paniki – Polakom naprawdę grozi niebezpieczeństwo.

Reklama

"W sobotę napastnicy wbili się do mieszkania mojej znajomej, na szczęście nie było jej w domu" - mówi nam Paweł Tokarski mieszkający kilka ulic obok zagrożonego rejonu. "Zdemolowali cały parter i na odchodnym zostawili kartkę <wynoście się do Polski>. Koleżanka, z którą wynajmuje dom, była na górze. Tam nie weszli" - dodaje.

Na forach jest więcej niepokojących opisów. "Dzieciaki wywalili nam dwie szyby w aucie i okno na parterze... Policja jest bezsilna... zasnąć już nie zaśniemy” - pisze internauta o nicku „sluperkami”. "U nas jest spokój, ale znajomym kilka ulic dalej dzisiaj poleciały już szyby. Za to nasłuchałam się dzisiaj wiązanek, jak wyszłam z dzieckiem na spacer" - napisała "kacha_wawa". "Wyleciała szyba niedawno, miejscowa <młodzież> nawołuje Polaków do powrotu do domu...” - pisze „szagisbrr”. W lokalnej prasie pojawiły się nawet nawoływania do zwalniania Polaków z pracy.

Reklama

Konsul honorowy RP w Irlandii Północnej Jerome Mullen przyznaje, że martwi się o Polaków z Belfastu. "To oni zostali tutaj z całym tym bałaganem. Mimo że policja potwierdziła, że kibice zaangażowani w rozruchy nie byli mieszkańcami Irlandii Północnej, obawiamy się o ataki na Polaków stąd" - mówi konsul.

W załagodzenie konfliktu włączyło się Stowarzyszenie Polaków w Irlandii Północnej, które od kilku lat pracuje nad porozumieniem między irlandzkimi protestantami i katolickimi imigrantami. "Będziemy rozmawiać z przedstawicielami irlandzkiej społeczności, żeby określić, jak załagodzić konflikt, jak zagwarantować bezpieczeństwo polskich rodzin tam mieszkających. To będą delikatne i trudne rozmowy" - powiedział nam Maciej Bator, prezes stowarzyszenia.