W poniedziałek dyżurny Komisariatu Policji Wrocław Psie Pole dostał zgłoszenie, że koło ogródków działkowych grupa wyrostków szaleje małym fiatem. Do akcji natychmiast przystąpił patrol prewencji. Malucha znaleźli szybko - stał porzucony przy drodze po tym, jak jego kierowca rozbił się o drzewo.

Reklama

>>> Przerobił spodnie, by ukraść więcej

Wkrótce mundurowi zatrzymali sześciu nastolatków w wieku od 12. do 16. lat. Chłopcy tłumaczyli, że wcześniej testowali hamulec ręczny fiata 126 p. Szybko też wydali kolegę, który autem kierował. Okazało się, że był to 14-latek, który próbował sprzedać reszcie auto za 70 złotych po tym, jak parę dni wcześniej ukradł go z wrocławskiego śródmieścia.

>>> Kandydaci na najgłupszych bandytów

14-latek przyznał się, że w kradzieży samochodu pomógł mu 16-letni kolega, jeden z zatrzymanych. Funkcjonariusze udowodnili starszemu chłopcu kradzież co najmniej trzech innych fiatów, które udało się odzyskać. Obaj odpowiedzą przed sądem dla nieletnich za kradzież i włamanie.

Reklama