26-letni Maciej Zdziech prowadzi w Świnoujściu bar przy przeprawie promowej. Wczoraj po południu zauważył pozostawiony plecak. W środku znalazł m.in. dokumenty, klucze, rachunek telefoniczny oraz... 11 tysięcy koron duńskich, czyli prawie 6,5 tysiąca złotych. Ale nie zatrzymał łatwych pieniędzy dla siebie - postanowił je oddać. Przez kilka godzin student dzwonił na numer znaleziony na rachunku, jednak nikt nie odbierał.
>>>Kto zgubił 10 tysięcy dolarów?
Dopiero po około 4 godzinach do baru przyszedł zdenerwowany starszy mężczyzna i spytał o plecak. Zdziech wypytał go najpierw o zawartość, a potem oddał plecak w obecności policjantów. "Oddałem go, bo pomyślałem, co ja bym czuł na miejscu tego człowieka. Poza tym on najpierw zapytał o leki, a nie o pieniądze, tym mnie bardzo poruszył" - mówi DZIENNIKOWI Maciej Zdziech.
>>>Uczciwy Polak bohaterem na Wyspach
"Właścicielem okazał się mężczyzna z paszportem duńskim i polskim. Miał łzy w oczach, z niedowierzaniem patrzył na tego studenta" - mówi DZIENNIKOWI Małgorzata Śliwińska ze świnoujskiej policji.
Mężczyzna z wdzięczności oddał Zdziechowi 1100 koron "znaleźnego" i dołożył jeszcze 100 za determinację w poszukiwaniu właściciela plecaka.