Wszystko wydarzyło się trzy tygodnie temu. W centrum miasta staruszek zgubił pieniądze, które pobrał w banku. Wysunęły mu się spod koszuli, gdzie skrzętnie ukrył gruby plik banknotów. Odkrył to dopiero w domu. O niczym nie powiedział żonie, by jej nie martwić, a pieniądze pożyczył od syna. Strata 10 tysięcy złotych bardzo mu doskwierała. Mężczyzna nie mógł sobie darować lekkomyślności.
Zgubioną gotówkę odnalazł niedaleko banku przechodzień, który poprosił o nieujawnianie jego nazwiska. Przekazał plik banknotów policji. Ta kilka dni temu ogłosiła komunikat z prośbą, by zgłosiły się osoby, które zgubiły znaczną kwotę pieniędzy.
Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji powiedział, że zgłoszeń było kilka. Wszystkie jednak mocno niewiarygodne. Właściciela pieniędzy odnaleziono dopiero przy pomocy banku, bo banknoty były w banderoli. Po znakach na niej bank odnalazł osobę, która je pobrała.
Według informacji policji, uczciwy znalazca nie jest majętną osobą i 10 tys. zł było dla niego bardzo znaczącą kwotą. Uszczęśliwieni staruszkowie chcą się z nim skontaktować i przynajmniej podziękować mu osobiście za zwrot pieniędzy.