Tegoroczny protest przeciw dyskryminacji poświęcony jest pamięci Eudy Simelane - kobiety z RPA, która za otwarte mówienie o swej homoseksualnej orientacji niespełna rok temu została zgwałcona i brutalnie zamordowana.
Happeningi w poszczególnych miastach będą przebiegać według podobnego scenariusza - młodzi ludzie, którzy zbiorą się w centrum miasta, na godzinę zakleją sobie usta czarną taśmą -będzie to symboliczny wyraz milczenia, na jakie skazuje osoby o odmiennej orientacji seksualnej strach przed dyskryminacją. Później wszyscy naraz zerwą taśmy i zaczną hałasować, będą krzyczeć, tupać, używać gwizdków i megafonów.
"To jest symboliczny apel o zerwanie milczenia. Badania pokazują, że bardzo dużo osób ukrywa swoje preferencje seksualne z obawy przed reakcją otoczenia. Boją się nie tylko rodziny i znajomych, ale także pracodawców, bo wiele osób traci pracę, gdy przełożony dowiaduje się o ich odmiennej orientacji" - mówi sekretarz zarządu KPH, organizatorka wrocławskiego happeningu Mirosława Makuchowska.
Organizatorzy zapowiadają, że chcą dotrzeć do heteroseksualnej części społeczeństwa. "Dla wielu osób zupełnie niezrozumiałe jest tzw. siedzenie w szafie, one nie muszą ukrywać swojego związku, swojego prawdziwego życia. Mogą bez problemu postawić na biurku zdjęcie swojego partnera i czuć się bezpiecznie. Chcemy pokazać społeczeństwu, jak trudne jest życie w schizofrenii, pomiędzy światem osób, które wiedzą, i tych, co nie wiedzą" - mówi Makuchowska.
Aktywiści mają też nadzieję, że ludzie przestaną mówić o obnoszeniu się ze swoimi preferencjami i spojrzą szerzej na problem.
W Polsce Dzień Milczenia organizowany jest od trzech lat, w USA od 13. W zeszłym roku odbył się w 9 polskich miastach i trzech europejskich stolicach: Amsterdamie, Lublanie i Sztokholmie, stając się tym samym największym tego typu wydarzeniem w Europie.