MAGDALENA JANCZEWSKA: Czy ojcowie rzeczywiście są dyskryminowani przez rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne?

BARBARA GUJSKA*: Niestety, bardzo często tak. W tej instytucji dominuje stereotypowe myślenie, że to matka jest najlepszym opiekunem dla dziecka. Wnioski formułuje się więc pod tę z góry ustaloną tezę. Gdy pojawia się jakakolwiek rozbieżność między zeznaniami obu stron, urzędnicy uznają zazwyczaj, że prawdę mówi matka. Nie zawsze wynika to ze złej woli. Ośrodki mają zbyt mało pracowników, dlatego wiele przypadków jest badanych bardzo powierzchownie.

Reklama

Jak to wygląda w praktyce?

Niedawno analizowałam bardzo smutny przypadek 7-letniej dziewczynki, której rodzice właśnie się rozwodzą. Pracownicy ośrodka uznali, że pełną opiekę nad dzieckiem powinna dostać matka. W wystawionej przez nich opinii można przeczytać, że nie zauważono żadnych zastrzeżeń do kompetencji opiekuńczych kobiety i stworzy ona dziecku najlepsze warunki do życia. Ojciec natomiast został uznany za osobę z zaburzeniami emocjonalnymi. Tymczasem to matka ma ewidentne zaburzenia psychiczne, a ojciec po prostu przeżywa stres związany z rozpadem rodziny i brakiem kontaktu z dzieckiem. Stąd jego brak opanowania.

Jak przekonać ekspertów w ośrodku, by to ojciec dostał opiekę nad dzieckiem?

Ja już sama nie wiem. Znam nawet taki przypadek, że dziecko zostało przez matkę skatowane, jest obdukcja i nadal to ona sprawuje nad nim opiekę. Im dłużej analizuję podobne sprawy, tym więcej widzę tragedii dzieci i ojców. I co z tego, że się ktoś potem odwoła od wyroku, skoro sprawy ciągną się latami, a ojciec traci kontakt z dzieckiem? Albo ten kontakt jest wyjątkowo utrudniany? Znam sprawę, która toczy się w sądzie już osiem lat.

Czy opinie wystawiane przez ośrodki są dla sądów wiążące?

Reklama

Nie. Ale w praktyce są bardzo często wykorzystywane podczas wydawania wyroków i są głównym dowodem w sprawie. W ten sposób przecież sędziowie ułatwiają sobie pracę.

Stowarzyszenia ojców zarzucają specjalistom z ośrodków także nienaukowe metody badawcze...

To niestety także prawda. Zdecydowanie ze często opinie wydawane są na podstawie pseudonaukowych metod, np. testów projekcyjnych. Wystarczy, że dziecko narysuje tatę w ciemnych barwach, stojącego nieco z boku, i już uznaje się, że ma z nim słaby kontakt. Tymczasem takie sprawy powinno się badać empirycznie.

*dr Barbara Gujska, Polskie Towarzystwo Higieny Psychicznej