"Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone 14 maja z braku dowodów popełnienia przestępstwa" - powiedziała Radiu Zet Iwona Śmigielska rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. Tamtejsi prokuratorzy mieli zbadać, czy Piotrowi Rybie grożono śmiercią i czy faktycznie proponowano mu wolność m.in. za obciążenie polityków Samoobrony.
Radio Zet, które dowiedziało się o umorzeniu śledztwa twierdzi, że na decyzji prokuratorów mogła zaważyć odmowa szefa CBA dotycząca udostępnienia prokuratuirze niektórych dokumentów.
To nie pierwszy przypadek takiej odmowy. Na brak dokumnetów z CBA skarżyła się już sejmowa komisja śledcza do sprawy nacisków i rzeszowska prokuratura, która również bada czy w operacji dotyczącej afery gruntowej, biuro nie złamało prawa - donosi rozgłośnia.
Afera gruntowa wybuchła latem 2007 roku. Celem operacji miało być "kontrolowane" wręczenie łapówki wicepremierowi i szefowi resortu rolnictwa Andrzejowi Lepperowi. Plan nie wypalił, bo - jak twierdziły ówczesne władze - ktoś dał Lepperowi cynk.
Aresztowano jedynie Piotra Rybę i Andrzeja Kryszyńskiego, na których również się zasadzano. Poszukując źródła przecieku, cień podejrzeń padł na ówczesnego szefa MSWiA, Janusza Kaczmarka. Z powodu afery rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR i rozpisano przedterminowe wybory.
Piotr Ryba - działacz Samoobrony i jeden z "bohaterów" tzw. afery gruntowej - nie udowodni CBA, że funkcjonariusze gnębili go podczas przesłuchań. Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tego wątku skandalu z 2007 roku. Czy to oznacza, że Ryby nie szantażowano, by wsypał Leppera?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama