Oficjalnie Alego A. strażnicy znaleźli 6. maja wiszącego na spodniach od piżamy w kąciku sanitarnym pojedynczej celi więzienia w Sztumie. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie zmarł 13 maja. "Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było powieszenie, ale mężczyzna miał także obrażenia na genitaliach" - mówi Mirosław Andryskowski szef kwidzyńskiej prokuratury. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jedna z zakładanych w śledztwie wersji, to rytualne samobójstwo poprzez powieszenie się za szyję i genitalia jednocześnie, mające wskazać, że nad więźniem ktoś się znęcał.

Reklama

Sam Ali. A złożył wcześniej doniesienie do prokuratury o szykanowaniu go przez strażników. Z resztą dzięki temu jego śmierć wyszła na jaw, bo zakład karny nie powiadomił o niej prokuratury. "Dowiedzieliśmy się o zdarzeniu przez przypadek, pięć dni po fakcie, gdy ze skazanym próbowała się skontaktować prokurator prowadząca sprawę znęcania się nad nim" - mówi prokurator Andryskowski.

Ali A. mieszkał w Polsce od 13 lat, jako obywatel ogarniętej wojną Somalii miał przyznany status uchodźcy. Odsiadywał w sumie czteroletni wyrok za jazdę samochodem po pijanemu i próbę posłużenia się podrobionym czekiem.

W wersje z samobójstwem nie wierzą jego przyjaciele. "Nie był święty, ale to nie był typ człowieka, który by się targnął na swoje życie" - mówi Emil Abdi, prezes Stowarzyszenia Somalijczyków w Polsce, który przed laty wspólnie z Ali A. uciekał z ostrzeliwanego Mogadiszu. "Za to kilka miesięcy temu skarżył mi się, że jest źle traktowany" - dodaje.

Reklama

Ali A. trafił do Sztumu w październiku 2008 roku. Według więziennych dokumentów krótko potem zaatakował współwięźnia szkłem. Trafił za to na dwa tygodnie do celi izolacyjnej, czyli karceru, potem poprosił o pojedynczą celę. "Był żarliwym muzułmaninem i kilka razy dziennie odprawiał modły. Dlatego nie chciał mieć towarzystwa" - mówi Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Cela nie była monitorowana, kamery obejmowały za to korytarz przed nią. Prokuratura bada nagrania.

Wersja z rytualnym samobójstwem nie znajduje potwierdzenia w lokalnej tradycji. "Nie ma czegoś takiego w islamie jak powieszenie za genitalia. Możliwe że to jakieś lokalny pogański rytuał, ale nigdy nie słyszałem o czymś takim" - ocenia prof. Janusz Danecki z katedry arabistyki na Uniwersytecie Warszawskim.

Oprócz obrażeń na ciele Alego prokuratura wyjaśnia też dlaczego więzienie nie powiadomiło jej o wydarzeniu. "W dniu próby samobójczej mężczyzna został przetransportowany do szpitala, a sąd penitencjarny orzekł sześciomiesięczną przerwę w odbywaniu kary. Był więc wolnym człowiekiem. Nie mieliśmy obowiązku informowania prokuratury" - mówi Luiza Sałapa.

"Dzwoni do nas jego rodzina z Somalii. Chcą wiedzieć jak zginął, a my nie wiemy co im powiedzieć" - mówi Elmi Abdi. Ali A. zostanie pochowany najprawdopodobniej na muzułmanskim cmentarzu w Gdańsku.