Choć o jego odejściu w środowisku radiowym głośno mówiło się od kilku miesięcy, to wczorajszy komunikat grupy Eurozet - właściciela "Zetki" - wstrząsnął środowiskiem medialnym. Jego oponenci, których jako apodyktyczny szef dorobił się sporo, dzwonili do siebie wykrzykując radosne: Yes, yes, yes! Inni żałowali rzutkiego menedżera.

Reklama

Zaskoczeni nie byli jedynie pracownicy radia, którzy o odwołaniu prezesa dowiedzieli się z komunikatu. "Czekaliśmy tylko, kiedy decyzja zapadnie, bo mówiło się o tym od dawna" - mówi DZIENNIKOWI jeden z dziennikarzy stacji.

Choć Eurozet nie podaje oficjalnie powodów odwołania Kozyry, to nie jest tajemnicą, że decyzja została podjęta pod wpływem coraz gorszych wyników słuchalności "Zetki". Od lutego do kwietnia tego roku jej największy konkurent - RMF FM - o blisko 4 procent zwiększyło udział w rynku w porównaniu z analogicznym okresem roku 2008.

W tym samym czasie "Zetka" zanotowała stratę w wysokości 2,6 procent. "Szefa rozlicza się po wynikach. Najwyraźniej właściciel stacji nie był z nich zadowolony" - mówi nam Jakub Bierzyński z domu mediowego OMD.

To pierwsza tak poważna porażka w życiorysie Kozyry, powszechnie uznawanego za twórcę rynkowego sukcesu Zetki. Stacji zaczął szefować w 1995 roku, po śmierci jej założyciela Andrzeja Woyciechowskiego. Miał wtedy zaledwie 26 lat. Mimo to od początku konsekwentnie realizował swoją wizję rozwoju radia, co doprowadziło do jawnego konfliktu z częścią dziennikarzy. "Chcieliśmy robić polskie BBC, radio z ambicjami, a Kozyra od początku był nastawiony na przekształcenie Zetki w stację komercyjną, która prześcignie RMF FM" - mówi Krzysztof Skowroński, były szef radiowej Trójki, który w 2000 r. wraz z 20 innymi dziennikarzami odszedł z Radia ZET na znak protestu przeciwko zmianie profilu stacji.

Choć radio porzuciły takie sławy jak Andrzej Morozowski czy Justyna Pochanke, konfrontacja tylko umocniła pozycję Kozyry, który główny nacisk położył na muzykę. "Zetka" jako pierwsza z dużych rozgłośni przestała koncentrować się na polityce. I odniósł sukces - w pewnym momencie radio dogoniło swego najgroźniejszego konkurenta: RMF FM. "Jeździł do Londynu, USA i stamtąd przywoził nowe trendy muzyczne. To on przekonał Robbie'go Williamsa i Madonnę do promowania stacji i wymyślił konkursy SMS-owe, w których "Zetka" wiedzie prym" - przyznaje jeden z obecnych szefów konkurencyjnej stacji radiowej.

Krytycy Kozyry twierdzą jednak, że stawiając wyłącznie na komercję prezes wprowadził radio w ślepą uliczkę. "Budując radio muzyczne, ukierunkował je na młodego, niezbyt lojalnego słuchacza, który w końcu odszedł do konkurencji" - mówi osoba niegdyś związana z "Zetką".

Reklama

Ludzie mediów są przy tym pewni, że ta dymisja nie oznacza końca Kozyry. "Choć jego <awans> do zarządu Eurozet wygląda jak odstawienie go na boczny tor, to na pewno jeszcze o nim usłyszymy, bo to bardzo zdolne zwierzę medialne" - twierdzi Karolina Korwin–Piotrowska, dziennikarka TVN Style, która swoją karierę zaczęła w Radiu ZET.

Kozyra pozostanie w grupie Eurozet. Od 1 września będzie pełnił funkcję jej wiceprezesa odpowiedzialnego za nowe projekty.