Nocną falę powodziową przetrwało Kłodzko. "Woda utrzymała się w korycie. We wtorek wieczorem zalało miejscowość Międzylesie, ale do Kłodzka fala dotarła już mniejsza i udało się uniknąć podtopień. Panika okazała się niepotrzebna" - mówi nam oficer dyżurny kłodzkiej straży pożarnej. Po ulewie w Międzylesiu woda w ciągu kilkunastu minut podniosła się o 160 cm, fala naruszyła konstrukcję mostu.

Reklama

W nocy z efektami huraganu zmagali się mieszkańcy Wielkopolski. W ciągu doby strażacy interweniowali ponad 300 razy. Jeździli głównie do zwalonych konarów i zalanych piwnic. "W miejscowości Zagórów drzewo przywaliło dom mieszkalny, na szczęście nikt nie został ranny" - mówi oficer z Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania Ratunkowego. Tak duża ilość wypadków to efekt trąby powietrznej, która przeszła wieczorem przez Wielkopolskę. Najbardziej ucierpiało Leszno i okolice.

Groźna nawałnica przetoczyła się też przez Zieloną Górę. Zdaniem świadków, z nieba leciał grad "wielkości kurzych jaj". Na drodze ze Świdnicy do Zielonej Góry połamane gałęzie utrudniały ruch. Ulice w mieście na kilkadziesiąt minut zamieniły się w rwące potoki.

Burze dały się też we znaki w Warszawie. Na szczęście miasto nie było zalane tak jak w poniedziałek, ale ulewy nie wytrzymały linie energetyczne. Prąd wysiadł w sporej części Pragi Południe, m.in. na Gocławiu i Saskiej Kępie. Awarię usunięto po półtorej godziny, ale do tej pory pociągu nie kursują zgodnie z rozkładem. Na dworcach Wschodnim i Centralnym koczują tłumy podróżnych.

Dziś nie będzie lepiej. synoptycy przewidują deszcze i burze, odcza których będzie wiało nawet 80 km/h. Na południu ulewą towarzyszyło będzie gradobicie.