Rzecznik komendy policji w Lublinie na pytanie, z jaką prędkością jechali przez wieś funkcjonariusze, odpowiedział: "A kto to może wiedzieć...". Jakby nie było, huknęli się solidnie - żona jednego z nich jest w szpitalu z obrażeniami kręgosłupa, teściowa ma złamaną rękę.

Reklama

Wypadek spowodował sam zastępca komendanta lubelskiej policji, któremu nic się nie stało. Przychodzi jak co dzień do pracy, dopóki prokurator nie oskarży go o przestępstwo drogowe.