O to, by przed terminem opuścić ciasną szpitalną celę, wnioskował sam skazany. Ale sąd był nieugięty. Zdecydował, że dyrygent nie będzie mógł zakosztować wolności przed upływem sześcioletniego wyroku. Ciąży na nim także sześcioletni zakaz jakiejkolwiek pracy z dziećmi.

Wojciech Krolopp, który przez lata wykorzystywał swoich podopiecznych z poznańskiego chóru, starał się przekonać sąd, że jest tak chory, że nie może już dłużej siedzieć. Dwa lata temu lekarze odkryli, że jest nosicielem wirusa HIV. Tym większy jest koszmar jego ofiar, które z pewnością do końca życia nie zapomną tego, co zrobił im dyrygent.

A dramat dział się w latach 1994-96. Wojciech Krolopp wykorzystywał tych, którzy najbardziej mu zaufali - jako mistrzowi i nauczycielowi. W czerwcu, doliczając pobyt w areszcie tymczasowym, pedofilowi upłynęły trzy lata za kratkami. Ma więc przed sobą połowę kary i... jeszcze jedną szansę na wolność. Bo, oprócz wniosku o przedterminowe zwolnienie, złożył również prośbę o przerwę w karze.

Sąd jednak dał sobie czas na podjęcie decyzji. Chce poczekać na zdanie ekspertów, którzy stwierdzą, jak bardzo poważnie jest chory były dyrygent "Polskich Słowików".