W ciągu sześciu lat armia zamierza kupić siedemdziesiąt dużych śmigłowców transportowych, które zastąpiłyby wysłużone helikoptery produkcji rosyjskiej. To wydatek idący w miliardy złotych.

"Większa liczba zamówionych śmigłowców pozwoli nam zejść z ceny producenta i po prostu targować się. Chcemy za każdą maszynę zapłacić nie więcej niż 500 milionów złotych" - tłumaczy Maciej Wnuk, doradca w gabinecie politycznym ministra obrony narodowej.

Do tego dojdzie 6-8 śmigłowców dla najważniejszych osób w państwie: prezydenta, marszałków obu izb parlamentu, premiera. Obsługuje je 36. Pułk Lotnictwa, który stacjonuje na Okęciu.

Nowe maszyny chcą sprzedać Polsce największe zakłady lotnicze na świecie. Wiadomo, że największą szansę mają trzy firmy z modelami: Sikorsky S-92A Helibus, AgustaWestland EH101 i Eurocopter EC225.

Poprzedni przetarg na helikoptery dla najważniejszych osób w państwie wystartował rok temu. Został nierozstrzygnięty. Biorąc pod uwagę, że przetarg na samolot wielozadaniowy trwał 10 lat, nie wiadomo, kiedy nowe śmigłowce trafią do Polski.