Franciszkanie szopkę budowali od końca listopada. Na samo niebo zużyli 500 m materiału. W stajence umieszczono prawie naturalnej wielkości postaci świętej rodziny, trzech mędrców ze Wschodu, aniołów i pasterzy. Większość figur ubrano w tradycyjne szaty, jakie dwa tysiące lat temu nosili mieszkańcy Palestyny. Wszystko oświetla prąd z półtora kilometrowego przewodu elektrycznego.

Czy ta gigantomania ma jakiś sens? Według zakonników wielkość żłóbka pomaga wiernym bardziej przeżyć tajemnicę Bożego Narodzenia. "W czasach kiedy przed naszymi oczami przewija się tyle krzykliwych obrazów, człowiek potrzebuje czegoś, przed czym mógłby się zatrzymać i pokontemplować" - tłumaczy ojciec Dobiesław Nieradzik, który od dziesięciu lat buduje szopki w poznańskim kościele.

Odsłaniana uroczyście podczas Pasterki szopka stoi u poznańskich franciszkanów do obchodzonego 2 lutego święta Ofiarowania Pańskiego. Następnego dnia jest rozbierana. "Na szczęście zajmuje nam to tylko dwa dni" - uśmiecha się ojciec Nieradzik.