Nasze dzieci strasznie się nudzą. We Wrocławiu 14-latki okupują chodniki, boiska, domy handlowe i wały przy Odrze, drąc się wniebogłosy. Przeklinają, plują i zaczepiają przechodniów. Zdarza się, że podpici zaczepiają ludzi, domagając się pieniędzy lub papierosów. Nikt ich nie upomina, ludzie po prostu się boją.
Dzieciaki na Śląsku też nie mają co robić. W Katowicach od rana snują się po centrach handlowych, a wieczorami włóczą się po ulicach, palą papierosy i piją piwo w bramach kamienic, klną, śmiecą, i plują.
W Łodzi po zmroku strach wyjść na ulicę. Najgorzej jest na ul. Piotrkowskiej, w okolicach Pasażu Schillera, gdzie przy piwku koczują grupy znudzonych małolatów. Dla rozrywki obrzucają przechodniów wyzwiskami. W środę dwóch 17-latków okradło tam 11-letniego ucznia. Chłopak musiał oddać telefon komórkowy i 10 zł. Wczoraj rano strażnicy miejscy na Piotrkowskiej uspokajali dwie pijane szarpiące się licealistki. W okolicach centrum handlowego Manufaktura amatorzy fajerwerków urządzili sobie poligon. Co chwila rozlegają się wystrzały, a na głowy przechodniów lecą iskry.
Grupy wyrostków wałęsają się też po Warszawie. Ich ulubionym zajęciem przed sylwestrem jest odpalanie petard. W nosie mają innych mieszkańców miasta, którzy wychodzą z psami na spacer. Zwierzaki przerażone hukiem kulą ogony i uciekają. Właściciele czworonogów długo muszą się namęczyć, by je uspokoić.
Trójmiejska młodzież też śmiertelnie się nudzi. Wystarczy spędzić pół godziny w Sopocie, by zobaczyć sceny, które budzą grozę. Dwie gimnazjalistki zataczają się, brnąc w głębokim piachu po plaży. Musiały wcześniej sporo wypić, bo po chwili wywracają się i leżą długo na zimnie. Sopoccy policjanci mają pełne ręce roboty - legitymują i spisują tabuny dzieciaków, którym z nudów przychodzą do głowy najdziwniejsze pomysły: kradną, piją i odurzają się narkotykami.
Podobnie jest w Krakowie, gdzie po zmroku miastem rządzą nastolatkowie. Pod supermarketami głośno krzyczą i zaczepiają starszych. Najgorzej jest pod Galerią Kazimierz i Galerią Krakowską w samym centrum miasta. Aż strach tamtędy przechodzić. Nastolatkowie w okolicy Podgórza są najlepszymi klientami sklepów monopolowych, a po piwie robią się hardzi i kłótliwi. Wystarczy chwila i już tłuką się po głowach.
Od tygodnia nie ma lekcji, dzieci są więc bez opieki. Tyle wolnego to najlepsza okazja, by powłóczyć się po ulicach i centrach handlowych, napić piwa z kolegami, popalić papierosy w bramie i postrzelać z petard. I tak jest w całym kraju - alarmuje "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama