Około 80 naszych komandosów wyląduje w bazie Bagram. Kiedy? Ta informacja jest ścisłą tajemnicą, nieoficjalnie wiadomo jednak, że może to nastąpić nawet w ciągu kilku dni.
W Bagram trafią do polskiego obozu. Tu przez kilka dni będą się aklimatyzować, potem wyjdą patrolować ulice miasta.
Ich dowódcy w tym czasie opracują z Amerykanami dokładny plan działań na kolejne dni, tygodnie i miesiące. Amerykanie będą bowiem dowodzić naszymi komandosami.
Głównym zadaniem Polaków będzie unieszkodliwienie przywódców terrorystycznych band, wykrycie i zniszczenie ich siedzib. Zadanie skrajnie trudne, bowiem terroryści ukrywają się w głębokich górskich jaskiniach.
Pomogą nam w tym szpiedzy Amerykanów. Bo choć mieszkańcy tamtych okolic nie są chętni do współpracy z obcymi, jest jeden argument, który ich przekonuje - dolary.
Poza tym dzień i noc nad Afganistanem latają satelity szpiegowskie, które na bieżąco pokazują sytuację na terytorium opanowanym przez terrorystów.
Nasi żołnierze będą na pierwszej linii ognia. Wspomagać ich będą samochody Hummer, idealne do działań w górzystym terenie.
Nasi komandosi byli już w Afganistanie w 2002 roku, mają więc rozeznanie co do warunków klimatycznych i potrzebnego sprzętu.
Jednym z największych sukcesów jednostek specjalnych było wówczas namierzenie i zabicie Achtara Mohammada Osmaniego, współpracownika lidera talibów mułły Omara, powiązanego z szefem Al-Kaidy Osamą bin Ladenem.
Komandosi namierzyli jego samochód, wykorzystując do tego bezzałogowy samolot. Ten przekazał za pomocą kamer obraz twarzy terrorysty. Kiedy nie było wątpliwości, wysłano kolejny zdalnie kierowany samolot typu Predator, który wystrzelił rakiety w stronę auta. To załatwiło sprawę.