W ten sposób kardynał odniósł się do burzy jaka wybuchła wokół abp Stanisława Wielgusa, choć ani razu podczas nabożeństwa nie wymówił nazwiska duchownego oskarżanego o współpracę z SB. Kard. Stanisław Dziwisz życzył wiernym, żeby "radosne światło wychodzące z tajemnicy Bożego Narodzenia nie zostało przysłonięte ludzkimi słabościami, które tak mocno zostały nagłośnione w ostatnim czasie i może u wielu spowodowały zgorszenie".
Jednocześnie kard. Dziwisz życzył duchownym archidiecezji krakowskiej, której jest metropolitą, "apostolskiej odwagi" w wyznawaniu błędów jakie popełniali w przeszłości. Bo, według dostojnika kościelnego, dawne sprawy muszą być wyjaśnione z "odpowiedzialnością i miłością".
Dlatego mimo oskarżeń abp Wielgusa, kard. Dziwisz pojedzie na niedzielny ingres nowego metropolity warszawskiego. "Ja nie mogę nie być. Uważałbym to za jakiś brak z mojej strony. Nie mogę stchórzyć pod naciskiem różnych tendencji: jechać czy nie jechać" - tłumaczył swą decyzję. Ale wypowiedzi abp Wielgusa kardynał Dziwisz komentować nie chciał: "Te wypowiedzi same się komentują" - stwierdził.
Dziś w warszawskich kościołach odczytano odezwę abp Wielgusa. "Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu" - napisał do wiernych abp Stanisław Wielgus. Warszawiacy różnie zareagowali na te słowa. "Arcybiskup wyznał grzech, okazał skruchę i prosił o wsparcie, my wszyscy jako chrześcijanie powinniśmy mu wybaczyć" - mówiła jedna kobieta. Ale część wiernych wychodząc nie chciała komentować odezwy.