Policja i prokuratura wnioskowały o areszt braci: 24-letniego Daniela G., 20-letniego Krystiana G. oraz 21-letniego Patryka D. Grozi im po osiem lat więzienia.
To miał być wyjątkowy dzień. Zabawę zaplanowano w eleganckim Hotelu Europejskim w centrum Warszawy. "Nie mogliśmy doczekać się tego balu. Gdybym wiedziała, co może nam tam grozić, wolałabym zostać w domu. Ale przecież nikt nie spodziewał się, że na naszą zabawę przyjdą bandyci, gotowi nas pozabijać" - opowiada jedna z uczennic, Magda Filipek.
Wszystko zaczęło się, gdy jeden z zaproszonych jako osoba towarzysząca mężczyzn zaczął obmacywać dziewczynę. Gdy ta zawołała, że nie życzy sobie takiego zachowania, Daniel G. uderzył ją w twarz. Dziewczyna upadła na podłogę.
"Nie mogliśmy na to patrzeć. Ruszyliśmy w ich stronę, zaczęła się szarpanina" - wspomina jeden z uczniów. Do bójki włączyli się koledzy Daniela G. W najgorętszym momencie biło się nawet kilkanaście osób. "Była awantura w środku, później przed wejściem. Chłopak wyjął nóż i wsadził mi pod żebra" - mówi jeden z uczestników imprezy, który jest w tej chwili w szpitalu. Inny chłopak leżał na ziemi, w plecy wbity miał nóż.
"Bandyci chcieli uciec, już wsiadali do taksówki, gdy dorwali ich sami uczniowie. Chwilę potem przyjechała policja. Ale najgorsze było to, że ochroniarze wcale nie chcieli nam pomóc. Choć błagałyśmy, żeby coś zrobili, powiedzieli, że mamy wezwać nauczycieli. A przecież powinni dbać o nasze bezpieczeństwo" - mówi "Faktowi" jedna z uczestniczek studniówki.
Do szpitala trafiło pięcioro rannych uczniów: czterech chłopaków i jedna dziewczyna. Lekarze uspokajają, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak trzech chłopców ma poprzebijane nożami płuca, nerki i twarz. Jeden z nich to reprezentant Polski juniorów w boksie Norbert Dąbrowski. Sporo czasu minie, zanim znów będą mogli się bawić.