Lekarze nie są jednak jeszcze pewni, czy to bezpośrednia przyczyna śmierci dziecka. Piotrek miał też wadę serca. Dlatego najpierw lekarze podejrzewali, że chłopczyka, który zmarł nagle, zabił zawał.

Żeby rozstrzygnąć, co tak naprawdę spowodowało śmierć, specjaliści wykonają dodatkowe badania. Ich wyniki mają być znane za dwa tygodnie. "Do tego czasu nie będzie możliwe ostateczne określenie przyczyny śmierci" - mówi zastępca szefa prokuratury Katowice-Wschód, Magdalena Mielczarek.

Chłopiec bawił się z kolegami na sankach na górce między blokami. Niespodziewanie zemdlał. Przerażone tym widokiem dzieci uciekły. Piotrusia znalazł przypadkowy przechodzień. Wezwał pogotowie. Niestety, mimo natychmiastowej akcji reanimacyjnej lekarzom nie udało się uratować dziecka.