Choć prof. Stanisław Szczur do więzienia nie pójdzie, póki nie popełni kolejnego przetsępstwa, zapłacić za wyrządzone szkody musi. Sąd kazał mu zapłacić 72 tys. zł grzywny. Musi także pokryć koszty naprawy dzieł za ponad 90 tys. I opłacić koszty postępowania sądowego.

Reklama

To nie jedyna kara dla naukowca. Już we wrześniu stracił pracę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zwolniono go, bo trzy miesiące spędził w areszcie. I nie przychodził na uczelnię.

Księgi, które wyniósł prof. Stanisław Szczur z Biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu to wyjątkowo cenne i unikatowe dzieła, w tym m.in. inkunabuł wydany w 1498 r. oraz dwa starodruki z 1516 r. Naukowiec nie tylko je ukradł, ale i zniszczył - wyrywał i wycinał stronice. Później warte kilkaset tysięcy złotych dzieła przekazywał znanemu krakowskiemu antykwariuszowi.

Jednak gdy kradzież wyszła na jaw, prof. Szczur przyznał się do winy. Pomagał prokuratorom w śledztwie. Dzięki temu odzyskali wiele ze skradzionych ksiąg i zatrzymali handlarza sztuki. Żeby uniknąć procesu, dobrowolnie poddał się karze.

Skazany historyk kilka lat temu współpracował z organami ścigania w sprawie... kradzieży ksiąg z Biblioteki Jagiellońskiej.