Było ciemno, ale ktoś widział moment napadu i zapamiętał bandytę. Wiadomo, że poszukiwany człowiek jest wysoki i dobrze zbudowany, ma ponad 180 cm wzrostu i krótkie, ciemne włosy. Nosił też ciemne ubranie i - jak podał świadek, który słyszał kłótnię obu mężczyzn - mówił z silnie szkockim akcentem.
Śledczy nie mają wątpliwości - 22-letni robotnik o mało nie stracił życia tylko dlatego, że jest Polakiem. Tak wynika z podsłuchanej przez świadków kłótni obu mężczyzn.
Napastnik zmasakrował Polaka i zostawił na ulicy, całego we krwi. Choć pobity bardzo szybko trafił do szpitala, lekarze od sobotniej nocy cały czas walczą o jego życie. Mężczyzna ma wstrząs mózgu i uszkodzone narządy wewnętrzne. Tyle wiadomo. Lekarze nie potrafią powiedzieć, czy i kiedy może wrócić do zdrowia.
Policja otoczyła kordonem rejon Pilrig Street i Pilrig Heights, gdzie znaleziono skatowanego Polaka, i dom po domu szuka świadków napadu. Próbuje też skontaktować się z rodziną ofiary w Polsce.