Nie jest jasne, co pchnęło dziewczyny do desperackiego kroku. Wiadomo, że jedna z dziewczyn zostawiła list pożegnalny. Policja nie ujawnia jednak jego treści. Dziennik.pl dowiedział się jednak, że pożegnała się w nim z bliskimi.
Leżące przed budynkiem nastolatki zauważył przechodzień. Były przytomne. Od razu zawiadomił policję.
Mundurowi szukają świadków ich skoku. Sprawdzają też, czy piły alkohol. Wiadomo, że nie mieszkały w domu, z którego skoczyły.
Nastolatki są teraz w śpiączce. Są poważnie ranne - mają obrażenia organów wewnętrznych i połamane kości. Jedna z nich wkrótce będzie operowana. Stan drugiej na razie jest zbyt ciężki, by lekarze zdecydowali się na operację.